Big, warm&magical

Kiedyś uważałam, że takie wielkie, włochate swetrzyska bez jakiejkolwiek formy rodem z lat '80, wlekące się za modą aż do początku '90, to kompletna pomyłka. Uważałabym tak nadal, ale przyszedł ten pamiętny czwartek, w zeszłym tygodniu. Było ciemno, zimno i padało, a przechodnie szybko przemykali chodnikami. Musiałam iść do lumpeksu, żeby poszukać elementów stroju dla przyjaciela, który na paradzie miejskiej miał odgrywać mitycznego założyciela mojego miasta. Weszłam do ulubionego second handu z zamiarem znalezienia lnianych portek, ale to był tylko wabik zastawiony na mnie przez przeznaczenie. Na wieszaku między masą okropnych, męskich koszul wisiał On. Wiem, że czekał właśnie na mnie. 100% wełny, wzór tak odjechany, że w całym mieście mogłabym nosić go tylko ja. Unikalna seria Jacpota, a już sama metka to dzieło sztuki. I kosztował 10 zł.

Proszę Państwa, oto On - mój wielki, włochaty sweter z kolorowymi bąblami.














Nie, on nie jest zużyty...jemu po prostu wystają włoski.











Możecie mówić, że ten sweter jest dziadowski, że passé, a na dodatek wygląda jak z rumuńskiego bazaru, ale ja wiem, że On odegra w moim życiu bardzo ważną rolę - kiedy już wyląduję na uniwersytecie, gdzieś na drugim krańcu świata (czyt. Lublin, Poznań albo Wrocław), w jakimś cuchnącym fajami i cebulą akademiku ze ścianami w pastelowych kolorach, brązowymi zasłonkami i wersalkami z PRLu, a głośny tupot karaluchów obrabowujących lodówkę obudzi moją różową czuprynę w zimny poniedziałkowy ranek, to ten sweter będzie moim najlepszym przyjacielem.

Nie wiem, jak reszcie przyszłych studentów, ale mi studia jawią się jako wielki, oślizgły, zielony potwór z milionem macek, przyssawek i zębów. Choć ogólnie zawsze staram się widzieć jakieś pozytywne aspekty położenia, w którym się znalazłam - nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji, o tyle tym razem kompletnie mi nie idzie. Nie jestem w stanie przekonać samej siebie, że studia to super sprawa, bo poznam wiele nowych, wspaniałych ludzi oraz odkryję masę rzeczy i miejsc, które zawsze mnie ciekawiły. Być może moje negatywne nastawienie wynika z faktu, iż wszystkich ukochanych przyjaciół zostawiam w Łodzi - wielu z nich albo wiąże swoją przyszłość z tym miastem, albo jest dużo starszych ode mnie i właśnie kończą studia, pracują, zakładają rodziny bądź rozpłynęli się po świecie. Tylko ja spakuję walizki i będzie mi cholernie przykro, że nagle nie ma do kogo wyskoczyć z popcornem i 'The Holiday' albo pić drinki w świecznikach z powodu braku chęci ruszenia się po szklanki. I choć do studiów jeszcze masa czasu, ja czuję jak mi rośnie w gardle kaktus. Taka rozłożysta opuncja co najmniej. Wybitnie źle znoszę samotność...podobno to właśnie w takich chwilach ludzie mają ochotę włączyć Piotra Szczepanika, jak gdyby nigdy nic wstać z krzesła, otworzyć okno i przez nie wyskoczyć. W każdym razie, nawet gdybym chciała coś takiego odwalić, to po raz kolejny okazuje się, że życie jest okrutne, pełne ironii i przeciwności losu - mieszkam na parterze.

Mam nadzieję, że moi przyszli towarzysze będą mieli tą jedną cechę, której mi na co dzień u ludzi bardzo brakuje - poczucie humoru. Może dziwi Was to, że nie zamartwiam się o studia, o swoją 'przyszłość zawodową' ani wykładowców, tylko o poczucie humoru. Prawda jest taka, że gdy sufit spada nam na głowę, a jutro może być tylko gorzej i wiesz, że już nic nie można zrobić, tylko umiejętność obracania szarej i przykrej rzeczywistości w powód do dobrego śmiechu nie pozwoli dać się zwariować, zatracając wiarę w jakieś ludzkie odruchy, w siebie i swoje marzenia.


Chcę zaznaczyć, że raczej nie mam nawyku zwierzania się ze swoich myśli nieznajomym, ale ta sprawa to wyjątek. Wyjątek potwierdzający regułę. Dla mnie jest tak trująca, jak sos ze świeżych borowików zebranych pod elektrownią atomową w Czarnobylu i zabija całą moją pomysłowość. Bo jak ma mi się mieścić nowy pomysł w głowie, jak mam ją całą zapchaną wizją siebie, sweterka, pastelowych ścian (tylko nie morelowe, błagam!) i ludzi, którym się wiecznie nie chce i nigdy się nie uśmiechają ?


PS. Buty/Shoes - Emu (oryginalnie były malinowoczerwone, ale ubrudziły się na tyle, że są pomidoroczerwone)
Legginsy/Leggins - Vila
Szal/Shawl - Peek&Cloppenburg

52 komentarze:

  1. Pięknie Ci w tym kolorze włosów!! Też chciałam sobie taki zrobić.. założyłam się nawet sama ze sobą ,że jak dostanę się na ''wymarzony'' kierunek to sobie z radości sfarbuję włosy - właśnie na różowo. I mimo ,że się dostałam, to jednak odezwała się ta nutka głupiego rozsądku ;/ Choć jak oglądam Twoje zdjęcia, to kto wie? Może za zaliczoną sesję? :)

    O studia się nie martw :) Nowe sytuacje zawsze wywołują w nas obawy.. zobaczysz, będzie lepiej niż możesz się tego spodziewać :D
    Polecam Poznań, choć samej przyszło mi zmagać się z brudnym, brzydkim Szczecinem..

    Fajni ludzie na pewno się (Cię) znajdą :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze zdjęcie poproszę do rameczki! :)

    A studia to nie zaden potwór z mackami to suuuuper czas i świetne imprezy :D

    Buziaczki
    Siostra

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaa ! Twoje buty idealnie pasują do włosów [to komplement]

    o studiach wolę nawet nie myśleć jeszcze mi do nich daleko heh ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. o jejku, czy Ty naprawdę myślisz, że kiedy ten szaro-bury,ponury studencki świat zobaczy takie kochane, różowowłose stworzonko, pełne zapału do wszystkiego to nie zmieni się on w kolorowe,wesołe miasteczko,w którym studia będą tylko dodatkiem? ludzie lgną do Ciebie (jestem tego idealnym przykładem) i idę o zakład, że studenckie towarzystwo nie będzie wyjątkiem, reguły niech sobie inni potwierdzają, Tobie pisana jest wieczna radość. mówię to JA, angela (czyli ktoś o tak brzydkim imieniu,że nie powinien wystawiać nosa z domu,a jednak,więc skoro mi jakoś idzie to Tobie ..hoho, MUSI pójść ;)
    PIĘKNY sweterek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooh, I haven't had a chance to comment on your new hair color yet! I think it looks lovely and suits you very well!

    And that sweater is awesome, by the way.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ się świątecznie zrobiło:) Tekst z parterem rozśmieszył mnie niesamowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sweter jest po prostu zajebisty. U mnie jest masa takich oldschoolowych w sh ale żadnego w misie. Sama jakieś płatki śniegu i inne kosmosy... Jak moje fioletowe włosy się spiorą to pewnie też będę mieć różowe :P - pozdro -mumin

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana..
    po 1: studia nie są takie złe, a akademiki naprawdę potrafią zaskoczyć, widziałam tam różne rzeczy, ale karaluchów nie.
    po2: nie wierze, że Ty się czymś możesz aż tak zamartwiać.. mądre i sprytne z Ciebie dziewczę więc na pewno sobie poradzisz :*
    po 3: w razie, gdybyś trafiła do Lublina - zaopiekuję się Twoją różową główką (btw - chyba mam to poczucie humoru o które Ci chodzi)

    OdpowiedzUsuń
  9. Towarzystwo typu"niechce-misie" jest szorstkie i nieprzyjazne. Wystrzegaj się go jak ognia, bo działa destrukcyjnie na pełne zapału ISTOTKI takie tak Ty! Nowy Twój wizerunek jest dla mnie zaskakujący i mówię mu tak! Na podyplomowym kursie pedagogicznym zwrócono nam uwagę na code dress obowiązujący w szkole. I wierz mi piana mi się toczyła... Nie rozpiszę się na ten temat dzisiaj. Co do konkursu ogłoszonego w poprzednim poście, mam wielkiego smaka, bo mam w rękawie historię z magnetofonem szpulowym, który w moim życiu odegrał nie mały epizod. Jak tylko zdążę, to przystąpię do konkursu!
    Ciepełko zostawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aha!! Już wiem skad pomysł na kolor włosów!! Chciałaś zeby Ci do butów pasowały xD A co chcesz studiować?? (czy ja już o to pytałam? mam deja vu...)Może zdecydujesz się na Katowice^^ Jestem blisko:P Zawsze jakiś plus:P

    OdpowiedzUsuń
  11. fajna notka.
    fajne misie.
    fajny sweter.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. wiesz, ja na studiach znalazłam najlepszych przyjaciół i przekonałam się kim z dawnych znajomych warto w ogóle sobie zawracać głowę.
    przyjechałam do Gla sama i czułam się podobnie jak Ty. wszystko się ułożyło, w sumie dzięki zbiegom okoliczności.
    wiem, że to banał, ale będzie dobrze.

    sweter jest piękny, ale trzeba go umieć nosić. Ty umiesz.

    OdpowiedzUsuń
  13. LIKA - różowe włosy to super sprawa, warto się odważyć - sprawiają wiele radość, w szczególności wśród dzieci ;) A jeśli Szczeci jest brudny, to odważę się powiedzieć, że chyba nie widziałaś Łodzi - w sam raz do kręcenia filmów o czasach okupacji ;) Natomiast studia...oj, to będzie dla mnie duże wyzwanie, zdecydowanie :)

    SIOSTRA - oby, oby...a jak będzie inaczej to wiesz, Ty będziesz pierwszą osobą, którą oskarżę o oszustwo xD ;)

    MYCHA - hahahaha dziękuję ;) Jeszcze pół roku temu modliłam się, żeby już w końcu iść na studia - nienawidziłam swojej szkoły, a studia wydawały mi się takim powiewem wolności. Teraz chyba myślę o tym, że jednak wolę tą paskudą szkołę ;)

    KOTOWA - mam szczerą nadzieję, że będę miała pozytywny wpływ na ludzi, ale wiesz...lądując w obcym mieście, lubię znać tam choć jedną dobrą duszę. W zapodanych przeze mnie nie znam nikogo i mam daleko do domu, więc rodzice po mnie nie przyjadą, jakby mnie wyrzucili z akademika ;)Ale z drugiej strony, jak mi jest źle, a zdarza się to bardzo rzadko, to sprawa jest poważna i chyba by ich to ruszyło ;) Co do brzydkiego imienia, to kto jak kto, ale ja dopiero mam masakryczne imię - patrz mail ;)))

    STYLEDIGGER - wiesz, jak pierwszy raz zobaczyłam ten sweter, to też stwierdziłam, że on jest taki świąteczny ;) Ale teraz kojarzy mi się jakoś bardziej z feriami zimowymi i siedzeniem w doku, podczas gdy inni odmrażają kończyny na nartach :)

    PLAYACOOL - 'płatki śniegu i inne kosmosy'? Ale to też może być ciekawe - nigdy nie mów nigdy. Kiedyś ludzie za takie płatki śniegu na swetrze daliby się pokroić ;)

    LUMPEXLOVER - w akademiku nie dopatrzyłam się aż tak kosmicznych rzeczy, noo...jedynie słyszałam o piecu do pizzy w jednym z pokoi, w którym prowadzono pizzerię na czarno, ale karalucha widziałam. Kąpał się pod prysznicem. A co do zamartwiania, to musisz uwierzyć, że jednak są takie rzeczy, które zatruwają moje myśli...jak na przykład, czy moja mama zechce dzwonić do mnie codziennie rano od października i mnie budzić ;) (śpię tak mocno, że obok mnie możnaby używać wierteł do asfaltu i kompletnie by mnie to nie wzruszyło). Jeśli chodzi o Lublin, to nawet nie wiesz, jak mnie pocieszyłaś. Byłoby bardzo miło Cię poznać :) Co prawda mam znajomych w radzie studenckiej KULu, ale gdy rozdawali pozytywne podejście do życia i poczucie humoru, to oni stali w kolejce po cwaniactwo, więc kompletnie nie łapią się w moje kryteria ;)

    LLOOKA - o tym destrukcyjnym towarzystwie wiem aż za dużo, tak więc o to nie musisz się martwić - będę się przed nimi broniła do ostatniej kropli krwi. Nie ma niż gorszego niż taki typ ludzi, potrafią skutecznie odebrać Ci jakąkolwiek radość z życia. A co do dress code, to nie musisz mi nic mówić - chodziłam do szkoły, gdzie obowiązywał. Gdy składałam papiery do tego LO, nie wiedziałam jak wygląda tamtejsza rzeczywistość. To były trzy najgorsze lata mojego życia...zmarnowane lata.
    Jeśli chodzi o konkurs, to liczę na Ciebie i czekam na zgłoszenie. Będzie mi bardzo miło, jeśli zdążysz.

    OdpowiedzUsuń
  14. SENIORITA CORAZON - mówisz, że mi włosy do butów pasują? Dla mnie dobrze, ale ktoś kiedyś mi zarzucił, że ubieranie się pod kolor jest 'niemodne' i powinnam sobie z tym dać spokój. Teraz pewnie zostałabym za to ukrzyżowana ;) Niestety w Katowicach nie wynaleźli jeszcze dla mnie kierunku, ale gdybym wylądowała we Wrocławiu, to miałabym do Ciebie nawet nie tak daleko :) Jeśli chodzi o studia, to chciałabym dostać się na filologię niderlandzką, duńską, szwedzką bądź nowogrecką(lub klasyczną z kulturą śródziemnomorską). Z resztą, wszystkie nietypowe języki 'oblecą', ale byleby były europejskie - nie wyobrażam sobie zaliczenia z hindi ;)

    LAN - serdecznie dziękuję :)

    RIENNAHERA - też miałam studiować w UK, dokładniej w Edinburghu, ale zrezygnowałam w trakcie rekrutacji - 1. mam naprawdę mądrych przyjaciół, złotych ludzi, z którymi przeszłam nie jedno. Byłoby mi ciężko bez ich pomocy, 2. przepadam za swoją rodziną i nie jestem w stanie nie widzieć się ze swoim bratem dłużej niż 2 tygodnie. Mimo iż jest ode mnie 9 lat starszy, to mamy te same pasje, razem pracujemy, razem podróżujemy i ogólnie to dzięki niemu nie jestem jakimś ciemnym burakiem. Poświęcił wiele czasu na moje wychowanie, 3. po to wiele godzin spędzam na pracy społecznej, bo bardzo wierzę w Polskę i mimo wszystko, nie chciałabym utracić tej satysfakcji, jaką czerpię z pracy z ludźmi tutaj. Mam nadzieję, że mimo wszystko, na studiach trafię na lepszych ludzi niż w liceum - nie ma nic gorszego niż wpakowanie się do 'elitarnej szkoły'. Naprawdę nie wiem, jak to się stało, że spodziewałam się tam wartościowych ludzi i dobrej nauki. A co do swetra, to bardzo dziękuję i w zupełności się z Tobą zgadzam - nie ma zbyt wielu ciuchów, z którymi takie rzeczy dobrze wyglądają :/

    OdpowiedzUsuń
  15. świetnie wygląda Twoja czuprynka z butami :) Co do swetra - jest naprawdę fajny. Szczególnie te bąbelki przykuły moją uwagę.

    P.S. jak zwykle post jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. wiesz co? uważam, że powinnaś studiować w Krakowie :D kochana, jesteś niesamowita, mądra, naprawdę z tego co tu czytam - warto Cię poznać i ja chciałabym bardzo :))
    studia to dla mnie tak samo przerażająca perspektywa.. z tym, że moi znajomi do Krk też chcą iść, więc będę miała wsparcie, a poza tym siostra tam jest :)
    nie wiem, czy bardziej przeraża mnie wizja samotnego przemirrzania krakowskich ulic, czy nowe znajomości (bo jestem baaaardzo nieśmiałą osobą)...
    mam nadzieję, że się kiedyś poznamy :)

    zawsze udaje mi się znaleźć w lumpeksie sweter, ale taki szeroki, nie długi. a Twój właśnie jest idealny, bo węższy i dłużyszy :) i kolory cudownie pasują do włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ech Moja Droga!!! Jak się tak boisz to znak , że będzie nieziemsko dobrze... A te karaluchy w akademikach... skąd taki pomysł?
    Co do sweterka-boski! poza tym świetnie zestawiony:) A buty... gdzie ja takie mogę kupić?

    OdpowiedzUsuń
  18. A znasz taki dowcip:
    Idzie dwóch studentów ulicą i widzą czystą kartkę leżącą na drodze. Jeden pyta drugiego:
    - Stary, co to jest?
    - Nie wiem, kserujemy?

    Hah. Swojego czasu się z tego nabijałam ale teraz kiedy sama jestem studentem to wcale nie wydaje się śmieszne :D Na własnym przykładzie wiem, że ksero to najbardziej bliskie studenckiemu sercu urządzenie, haha. Kseruje się wszystko :P


    Siostra

    OdpowiedzUsuń
  19. boże, jakaś ty ładna. dawaj do wrocławia, miła! ;) chętnie poznam osobiście tak kreatywną osobę.

    OdpowiedzUsuń
  20. OLIWKA - serdecznie dziękuję...a co do bąbelków, to tak, bąbelki są totalnym hitem! ;)

    BASIA - jakiś dzień temu postanowiłam, że do Krk papierów składała raczej nie będę - znam Kraków jak własną kieszeń. Tam jest super, ale jakoś...Wrocław i Lublin brzmią dla mnie bardziej egzotycznie, bo kompletnie nie znam tych miast, a bardzo bym chciała ;) Jeśli jednak zamieszkasz w Krk, to i tak bywam tam częstym gościem, więc na pewno się zobaczymy :) A co do nieśmiałości, to zaprawdę nie wiem, jak możesz się obawiać nowych znajomości. Jesteś tak szalenie sympatyczną osobą, że nie da się Ciebie nie polubić :)

    POLA ILOWICZ - oby Twoja wróżba się spełniła ;) Natomiast pomysł z karaluchem wziął się stąd, iż ja już się kiedyś z karaluchem spotkałam i drugi raz bym nie chciała :P ;) Jeśli chodzi o buty, to możesz je kupić u deezee.pl - polecam ten sklep. Możesz też dostać u innych sprzedawców na allegro, ale i kupić w takich sklepach z obuwiem wielu marek, jak Zebra (w Łodzi znajduje się w Manufakturze). Cena tych butów jest trochę przygniatająca, ale zapewniam, że lepiej odłożyć trochę kasy i kupić oryginały z prawdziwej wełny. Faktycznie zimą grzeją(można je założyć nawet na gołe nogi, co sama często praktykuję z legginsami), a latem kompletnie nie czujesz w nich gorąca, natomiast stopa w ogóle się nie poci. Minusem jest to, że nie da rady nosić ich, gdy pada deszcz albo jest plucha - gdy przemokną, nie będą już takie ciepłe i miękkie jak wcześniej oraz się rozciągną.

    SIOSTRA - tak, tak, znam i też się z tego nie śmieję. To jest absolutna prawda, o której człowiek przekonuje się już w ogólniaku ;)

    VENILA KOSTIS - haha, dziękuję ;) Jeśli chodzi o Wrocław to faktycznie jest moim faworytem, bo to ciekawe miasto, którego nigdy nie miałam szansy poznać bliżej no i w miarę nie tak daleko do mojego rodzinnego domu. Na pewno byłoby niesamowicie miło poznać Ciebie osobiście :)

    GIA - dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, buty pasują kolorystycznie do włosów ;) Sam kolor nieziemski (podziwiam odwagę) wyglądasz w nim wspaniale. A pastelowe ściany są fe, zgadzam się. I spokojnie, ze swoim pozytywnym podejściem do życia, obecnym w wielu wpisach, na pewno spotkasz ludzi, którzy będą się uśmiechać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski sweter, idealny na zimne dni takie jak dzisiejszy. Pomponiki wymiatają! I fajnie te buty pasują do Twoich włosów! ;-)) Szałłłł

    OdpowiedzUsuń
  23. The shirt is so cute ! :) and love ur hair btw :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Swetrzycho super. Na taką pogodę jak dzisiejsza wprost niezastąpione (we Wrocławiu jest zaledwie 11 stopni - zima).

    A co do studiów, to aż mi się nie chce wierzyć, że tak odważna i pomysłowa dziewczyna boi się "morelowych" ścian :).

    Tak naprawdę nie ma się czego obawiać. Studia to BARDZO przyjemny czas, pełen niezastąpionych wprost wrażeń.
    Jeśli zdecydujesz się na Wrocław (tak też sądziłam, że ruszysz w kierunku filologii), to jestem kolejną osobą, która tu znasz.

    OdpowiedzUsuń
  25. L'AILE - hah, jak ubierałam te buty, to nawet nie przypuszczałam, że ktokolwiek uzna, iż 'pasują mi do włosów'. Dzięki prowadzeniu bloga można się dowiedzieć naprawdę interesujących rzeczy :)A co do pozytywnych ludzi, to mam szczerą nadzieję :)

    CHAOSKONTROLOWANY - zdecydowanie ktoś, kto steruje pogodą, przegina. Od tygodnia nic, tylko chodzić w takim swetrze ;) Teraz jestem z niego bardzo zadowolona :)

    VICTORIA-H - thanks a lot! :)

    J.Z - u mnie też zima. Normalnie co za skandal. Jak ja akurat mam wakacje, to właśnie musi lać i wiać ;) Strasznie mnie te morelowe ściany rozśmieszyły...fakt, nie powinno się bać morelowych ścian, gdy się nie obawia nosić różowych włosów, bo co to takie morelowe ściany przy różowych włosach ;)
    Jeśli chodzi o studia, to choć interesujących mnie kierunków jest wiele, wiem, że nauka języków wchodzi mi najłatwiej i nie ma co kombinować. Poza tym, jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek żałował znajomości języków obcych, tak więc liczę na to, że kiedyś nie będę miała poczucia zmarnowanych lat. Powiem szczerze, że najbardziej nastawiam się właśnie na Wrocław(choć tam mam tylko filologie niderlandzką), bo najbliżej do domu po prostu i wiem, że to ciekawe miasto - nigdy w nim nie byłam po to, żeby móc sobie pozwiedzać, tak więc na pewno byłoby czym wypełniać wolny czas :) Jeśli się uda, to z zabójczą przyjemnością dowiem się, jak naprawdę ma na imię J.Z...i nie tylko oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. AA boski sweter! Taki swiateczny;D a te misie sa przeslodkie;D i swietnie CI w takim kolorze wlosow:PP:D

    Nie wiem czy juz odpowiedalam..ale ostATNIO pytalas o usmiech na zdjeciach:PP usmiecham sie na codzien zanadto, ale na zdjeciach jakos nie moge:PP takie sztuczne mi sie to wydAJE NIE WIEM CZEMU;))

    OdpowiedzUsuń
  27. Czy on nie jest... świąteczny?^^

    Ale i tak świetnie wyglądasz... Trochę krasnoludkowo - ale super^^

    OdpowiedzUsuń
  28. Droga Łucjo!!!W pierwszych słowach mojego listu wypraszam sobie...nie czuję sie jak nieznajoma!!!Wręcz przeciwnie, bardzo zżyłam się z Tobą i czuję się w gronie rozpoznawalnych. Ja Jagodda. Studia to dla mnie najlepszy czas...Pod warunkiem, że pochłaniasz to, co kochasz.Ważne. Poza tym w chwilach samotności, jak wylądujesz w Lublinie, to zapraszam do mnie na drinka. Mam taaakich przystojnych szwagrów;)I zawsze dobry gin+tonic. Co do sweterka jest pojechany maksymalnie. Jestem na tak. A kolor włosów wciąż i bez ustanku mnie urzeka. Kupiłam nawet sobie perukę czarno-różową...Była okazja :))Pozdrawiam.j

    OdpowiedzUsuń
  29. Kochana zapewniam, że Twoje zmartwienia nie są powodem aby skakać przez okno ;) Obyś nigdy faktycznie nie miała powodów aby chcieć to zrobić, a całe życie, które nie raz da jeszcze popalić, przed Tobą, życzę jednak aby było takie różowe jak Twoje włosy...

    OdpowiedzUsuń
  30. oj, to wielka szkoda, że nie składasz, ale widzę, że masz świetne podejście, bo w chcesz poznawać inne miejsca :) no, jak dla mnie Krk to taka tajemnica jak dla Ciebie zapewne Wrocław czy Lublin :))
    dziękuję Ci :) jednak trudno nawiązuję nowe znajomości, bo charakterna ze mnie dziewczyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow! Świetny ten sweter! Od razu uśmiech wywołuje! A kolor emu- wyjątkowy, chociaż pewnie trudno do nich dobrać jakąś 'górę', hę? :)

    OdpowiedzUsuń
  32. HONEY BUNNY - hah, dziękuję bardzo :) A co uśmiechania się na zdjęciach, to tak, już mi odpowiadałaś, ale ja mam wręcz odwrotną teorię - gdy ktoś się nie uśmiecha na zdjęciach, to wtedy wydają mi się właśnie jakieś takie sztuczne...ale to głównie dlatego, że ja się uśmiecham non stop i ciężko mi sobie wyobrazić, żebym mogła przestać choć na trochę ;)

    AMATEUR FASHIONIST - na metce jest napisane 'Winter symphony', więc pewnie jest...ale co tam ;) A jeśli chodzi o krasnala, to wiesz, dopiero jak mi o tym napisałaś, skojarzyłam, że krasnale faktycznie noszą takie podobne buty ^^ No ale, ja uważam, że to komplement - krasnale fajne stworzenia ;)

    BLUEBERRY - ależ i ja absolutnie nie uważam, żebyś była 'nieznajoma' - ja się tutaj z wieloma osobami zżyłam...to określenie było na wszelki wypadek, dla tych, którzy z kolei nie zżyli się ze mną ;)A co do Lublina, to Twoja propozycja jest bardzo, bardzo kusząca. Nie powiem, podniosło mnie to na duchu. W ogóle, nie przypuszczałam, że tak wiele osób okaże swoje żywe zainteresowanie i jakoś tak...czuję się lepiej. Zaczynam mieć poczucie, że mimo wszystko, gdzie bym nie wylądowała, to dzięki temu blogowi i tak wspaniałym ludziom, moje nowe miejsce zamieszkania dostanie szansę na to, by nazywać je 'drugim domem' :)
    Jeśli chodzi o perukę, to zazdroszczę nabytku - ja bym strasznie chciała taką w delikatnym różu...no ale, pewnie jeszcze trochę i moja farba zmyje się do tego stopnia, iż przez jakiś czas też ponoszę taki odcień ;)

    ANONIMOWY - hahaha, ale ja absolutnie nigdy w życiu bym się na to nie odważyła - to było coś w stylu czarnego poczucia humoru spowodowanego równie czarnym nastrojem ;) Już nawet nie chodzi o to, że trzeba mieć odwagę, by odebrać sobie życie, ale ja nie byłabym w stanie...nie wiedzieć co będzie dalej. Jestem tak ciekawska, że szkoda byłoby mi mojego życia, pełnego niespodzianek :) A za życzenia dziękuję :)

    BASIA - możesz być pewna, że jeśli tylko znajdziesz się w Krk, to szybko się spotkamy :) Z resztą, gdzie byś nie była, to ja jestem taki Jasio Wędrowniczek i często podróżuję po Polsce - a to do pracy, a to do znajomych, a to na jakiś projekt, a to dzieje się coś ciekawego i trzeba zobaczyć...tak więc na pewno Cię znajdę, prędzej czy później ;)

    WERONIKA - tak, ten sweter wprawia w doskonały nastrój - jest bardzo wdzięczny :) A co do Emu, to kolor może wydawać się 'trudny', ale tylko jeśli jesteś przyzwyczajona do noszenia bardziej stonowanych ubrań - ja zawsze dopasowuję do nich wszelkie głębsze odcienie fioletu i różu, a z moim zimowym szalikiem w kolorze takiego spokojnego, pełnego amarantu wyglądają świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. mówiłam że studiować warto :) a już w LBN na pewno! chociażby dla tych lumpexów ;p

    OdpowiedzUsuń
  34. Sweter jest rewelacyjny i jak Ci pasuje do włosów! :D Naprawdę zastanawiam się poważnie nad zrobieniem sobie różowej czupryny ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. hej, nie taki diabeł straszny....ale doskonale Cię rozumiem ;) kiedy jechałam do Szczecina studiować, to z duszą na ramieniu.płakałam za przyjaciółkami, płakałam za Mamą. ale studenckie życie dalekie jest od nudnego i na pewno dasz radę ;)
    ps. zazdroszczę Ci relacji z Bratem :)
    ps1. uśmiałam się z dowcipu o ksero...ale prawda - czasem na kserowanie wydawalśmy więcej kasy,niż na piwo ;D. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Polecam Lublin rękami i nogami. Nie jestem szafiarką, ale obserwuję szafiarskie blogi i obiecuję pomoc w zaadaptowaniu się w mieście. Liczne atrakcje gwarantowane:))


    Nizio:)

    OdpowiedzUsuń
  37. a ja mysle o studiach optymistycznie, moze dlatego, ze jakos takich prawdziwych przyjaciol do tej pory nie znalazlam, a jak juz sa to jednostki takie moge na palcach jednej reki policzyc... bedzie dobrze. Kto jak kto, ale tY jak magnes przyciagniesz same pozytywne freaki!
    sweter mnie ujal... chociaz bardzo bozonarodzeniowy jest;D buziak!

    OdpowiedzUsuń
  38. LUMPEXLOVER - ooo tak, zgadzam się! :D

    GUNIA - hahaha, no to, jeśli się zdecydujesz, życzę powodzenia z farbą ;) Kolor różowej farby zależy od dostawcy, dlatego polecam sprawdzenie odcienia na ręku, zanim zgodzisz się na nałożenie jej na włosy.

    JUKEJKA - hah, zobaczymy jak to będzie ze mną...ale mam nadzieję, że wrodzone zainteresowanie wszystkim dookoła szybko usunie z mojej głowy myśli o tym, ile ludzi zostawiłam w Łodzi. No cóż, relacji na żywo spodziewaj się od października ;) A co do brata, to tak, czasem sobie takiego brata zazdroszczę...a czasem mam ochotę go zamordować ;)

    NIZIO - serdecznie dziękuję :) Oczywiście dam znać, na chodnikach jakiego miasta będzie mnie można spotkać od października :)

    BALBINA - zawsze czekam na Twoje komentarze, bo jakoś tak bardzo mnie podbudowują ;) Zobaczymy, jak to będzie...oby bardziej pozytywnie niż mi się wydaje :) A co do swetra, to fakt...on chyba jest bożonarodzeniowy, ale jest na tyle sympatyczny, że jakoś nie widzę przeszkód, by nosić go o każdej porze roku :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochana Przyszła Studentko!! Jak pozostałe dziewczyny, zapeniam Cię, że studia to jeden z lepszych okresów w życiu. Ja znów wróciłam na studia (podyplomowe) i poznałam masę świetnych ludzi.
    Studiowałam w Poznaniu, a gdy tam dotarłam nie znałam miasta i prawie nikogo. Poradziłam sobie, zakochałam się w tym mieście i nawiązałam znajomości, które trwają do dziś (mimo odległości kilku tysięcy km). Jedyne czego żałuję, to tego,że nie mieszkałam w akademiku (wynajmowałam mieszkanie z koleżanką), bo imprezy w takim miejscu są nieziemskie.
    A zatem głowa do góry i zdaj relację za jekieś pół roku :)))
    P.S. Sweter kosmos!

    OdpowiedzUsuń
  40. ja chce taki sweter!
    apropo włosów, odważna jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. hah znam te wabiki zastawiane w sklepach xD i obyś spotkała fajnych ludzi :) ja mam wielkie nadzieje co do tego, bo w liceum niestety nie zawarłam jakiś większych przyjaźni, a szkoda. Niestety większości osób u mnie, świat kręci się wokół własnego pępka.

    OdpowiedzUsuń
  42. jako studentka 2. roku coś o studiach Ci mogę napisać; po pierwsze Twój opis głośnego (itd.) akademika pasuje do moi odczuć. Wytrzymałam 1 semestr i wróciłam do domu. Mieszkam w Gliwicach, studiuję w Opolu (80 km) i dojeżdżam na zajęcia pociągiem. Nie jest źle. Mam kiedy się uczyć ;)
    A jeśli chodzi o same studia - jak lubisz imprezy w środku tygodnia, czasem znęcających się profesorów to będzie fajnie. Ogólnie mówiąc - ja jestem zadowolona. W tej chwili jestem na wymianie uczelnianej z Erasmusa w Turcji :)
    A Twój sweter - zabójczy :D

    OdpowiedzUsuń
  43. ZULKA - do Poznania też składam papiery :) W lipcu powinnam wiedzieć, gdzie się dostałam, a od października, czy to była trafna decyzja, tak więc na pewno poinformuję, czy jeszcze żyję, czy już nie ;)

    ESTERA - co do swetra, to w życiu nie pomyślałabym, że coś takiego mnie zauroczy...no ale, ciuchy zastawiają na nas różne pułapki, jak tą, w postaci kolorowych, odstających bąbelków i wyszywanych misiów ;) A jeśli chodzi o włosy, to uwierz mi, że ten kolor może i jest niezwykły, ale przez max 4 dni - później ludzie się przyzwyczajają, Ty również i nawet różowy potrafi stać się całkowicie 'naturalnym' kolorem włosów :)))

    SELAMU - jeśli chodzi o liceum, to po ludziach ze swojej klasy też raczej płakała nie będę...moi najlepsi przyjaciele raczej nie zostali poznani dzięki takiej instytucji jak szkoła. No ale, może tym razem będę miała więcej szczęścia do spotykania mądrych ludzi w takich miejscach ;)

    DERYA - no to niezły kawałek masz, jakby nie było. Ja dojeżdżałam do swojego liceum (ok 30 km) przez 3 lata, no ale to był ultraszybki pociąg i w 20 minut byłam na miejscu, tak więc nie było mowy o narzekaniu :) Teraz, z Łodzi do Wrocławia, Poznania czy Lublina będzie znacznie dalej...i dojeżdżać się raczej nie da ;) Mimo wszystko, mam nadzieję, że najgorzej nie trafię...natomiast na Erasmusa też się wybieram. Z resztą, przeszłam wszystkie Socratesy i do kolekcji brakuje mi tylko Erasmusa - nie ma mowy, żebym przepuściła taką okazję! :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak tak czytam komentarze to cóż ja też się polecam jak wylądujesz w Lublinie. :)
    Zawsze służę pomocą do wdrożenia się w lubelskie klimaty.
    P.S : Sweterek prawie jak Darcy w Dzienniku Bridget ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Studia nie mogą być takie złe, jeżeli nie wybierzesz czegoś całkowicie wbrew sobie. Poczucie humoru też się CZASEM zdarza:)
    A propos swetra: bez wahania umieściłabym w nim swoje cielsko:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Możesz mi mówić Małgosia - aż tak mroczna nie jestem;) (spojrzenie w dół to najprostszy sposób, żeby nie przejmować się jaką minę przybrać do zdjęcia - ot, praktyczne i szybkie:) Ten sweter jest suuuper. szkoda, że idzie lato, na jesień poszukam sobie jakiegoś wielkiego, wełnianego przyjaciela z łosiem^^

    OdpowiedzUsuń
  47. ANECZKOWYŚWIAT - jeeej, dziękuję serdecznie - nie omieszkam skorzystać! ;))) A co do swetra, jak mi napisałaś o Bridget Jones, to się zorientowałam, że faktycznie - Darcy i Bridget mieli podobne. Noo, może nie takie do końca podobne, ale na pewno w tym klimacie ;)

    LIFE METHODOLOGY - nie, wybieram coś, co absolutnie mnie kręci...i mam nadzieję, że nie przestanie nawet, gdy trafię na paskudnych, zazgredziałych, sadystycznych wykładowców ;) A co do swetra - przypuszczam, że nawet, gdyby wyglądał paskudnie, to i tak byłby wart tej ilości ciepła, jaką zapewnia :)

    WHITE TIGHTS/MAŁGOSIA - hahaha, co racja, to racja, ale wrażenie, jakie robi Twoja mina...normalnie co najmniej jak Leon Zawodowiec ;) A jeśli chodzi o sweter - czuję, że zimą będzie niezastąpiony...natomiast pozostała część Twojej wypowiedzi dość mnie rozśmieszyła, a to z tego względu, że moim pseudonimem od wielu wielu lat jest właśnie Łoś...no cóż ;)))

    OdpowiedzUsuń
  48. nie bede ogryginalna bo sweter to dla mnie skojarzenie ze swiętami :) i choć nie wiem czy sama bym go założyła (nie licząc wieczorów przy książce i herbacie ;D), ale dobrze, ze nie jesteś szablonowa i, że masz swój styl. wiekszą przyjemnosć sprawia mi ogladanie osób ubranych po swojemu niż którejś z kolei laski prosto z pod h&m-owskiej igły.

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  49. RENEVOO - było mi bardzo miło czytać Twój komentarz, dziękuję :) Dzisiaj "It's not easy bein' green", jak to powiedział Kermit, bo nawet, jeśli wyglądasz świetnie, ale wyglądasz 'po swojemu', to i tak nie zostaniesz doceniony. Ja osobiście mam takie samo spojrzenie na blogi, jak Ty - dzieciom sieciówek mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. w mojej opinii studia to własnie taki obrzydliwy potwór. Jestem juz z nimi dwa lata do tylu, bo oba kierunki nie wypalily mimo, ze drugi (fil. angielska) podobal mi sie duzo bardziej od pierwszego (turystyka i rekreacja).
    Mam wrazenie, ze nigdy nie skoncze studiow a z drugiej strony meczy mnie to strasznie bo wiem, ze musze.
    Studia to moj najwiekszy zyciowy problem z jakim sie spotkalam do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
  51. A jak slysze zdania "zapewniam, ze studia to jeden z najlepszych okresow w twoim zyciu" to zygac mi sie chce (nie obrazajac nikogo);))).
    Jesli chodzi o poznawanie nowych ludzi i cudowne doznania podczas np. imprez to rowniez mnie to ominelo. Na obydwu kierunkach poznalam lacznie jedna, napraaaawde fajna osobe, a na picie z nudnymi ludzmi szkoda mi kasy;))))).

    OdpowiedzUsuń