Pink, purple and grey = <3

Różowy, fioletowy i szary to kolory, którymi mam wypełnioną połowę garderoby. Dużo miejsca zajmują ciuchy w czerni, bieli, écru i wszystkich odcieniach brązu. Choć raczej nie ograniczam się kolorystycznie, to jednak nie przepadam za niebieskim, żółtym i czerwonym. Jeśli kupuję coś w jednym z tych kolorów, to oznacza, że albo ma zachwycający odcień, albo po prostu wiem, że dany ciuch nie robiłby takiego wrażenia w kolorach, które faworyzuję - wszystko zależy od tkaniny, kroju i pomysłu na ubranie.

Dzisiaj pokazuję Wam ciuchy, w jakich wyruszyłam na podbój Urzędu Paszportowego. Ostatnio nie robię właściwie nic innego jak bieganie po urzędach, więc przynajmniej poprawiam sobie humor ulubionymi ubraniami ;) Jeśli chodzi o moje włosy - ich kolor to już nie flamingowy, ale bardziej majtkowy - nietypowe farby znacznie szybciej zmywają się z włosów niż te, w naturalnych odcieniach. Różowe włosy muszę farbować przynajmniej co dwa tygodnie. Dwa tygodnie od pierwszego farbowania już upłynęły, dlatego wyglądam jak...wyglądam ;) W przyszłym tygodniu idę na odświeżenie koloru, więc przez tydzień znów będę flamingiem, a później znów człowiekiem z włosami o kolorze majtek...no cóż - wrodzony optymizm pozwala mi stwierdzić, że przynajmniej każdego dnia mam inny odcień włosów i nie mogę narzekać na nudę ;)

To kolejny post z serii "coś z niczego" i "zrób to sam". Dowody są dwa:

1. Moja spódniczka - tak naprawdę jest to imprezowy top bez ramiączek mojej mamy. Upatrzyła go sobie wcześniej w lumpeksie i zamierzała go kupić następnego dnia razem ze mną, żebym powiedziała, co o nim sądzę. Gdy weszłyśmy już do sh, a ona wzięła go od właścicielki, ja pomyślałam, że pokazuje mi spódniczkę, którą wcześniej dla mnie wybrała. Ostatecznie to moja koncepcja wygrała i top noszę jako spódniczkę ;)

2. Kolczyki-kokardy - kolczyki zostały zrobione ze skróconych nogawek szarych jeansów, podobnie jak broszka-kokarda oraz z rozmontowanych, obrzydliwych, plastikowych kolczyków w kolorze paskudnej neonowej zieleni. Moja mama prawdopodobnie dostałe ja jako gratis w jakimś lumpeksie, ale naprawdę były obrzydliwe i stwierdziłam, że z ich części składowych zrobię coś pożyteczniejszego. Etapy tworzenia kolczyków - poniżej.


Dobra, przejdźmy do niezwykłej historii tego, jak weszłam w posiadanie ciuchów z poniższych zdjęć :))) :


- Buty - Cropp town (sale) - nie lubię tego sklepu - styl 'cropp girl' czyli na spoko ziomka z dzielni zdecydowanie nie jest w moim guście, ale trzeba przyznać, że podczas wyprzedaży można u nich kupić całkiem niezłe 'cichobiegi' ;)
- Spódnico-top - sh - jej marka to chyba jakiś wschodni kosmos ;)
- Ażurowy top - Tally weijl (sale)
- Szal - sh
- Torba - przywieziona z Grecji
- Okulary - prezent od Mikołaja (...ale Mikołaj zostawił metkę - Reserved ;) )

Biżuteria:

- Fioletowe szklane korale - babcine
- Biała bransoletka - sh - kupiłam ją za 4 zł. Korale, z których jest zrobiona są po prostu magiczne :)
- Bransoletka z guzików - DIY



















***

A teraz małe fotostory pt "Jak powstały kolczyki". Odkąd zaczęłam się zajmować szyciem, nie wyrzucam żadnego skrawka materiału. Nawet ścineczka - pod tym względem jestem chomikiem. Z odpadów materiału po skróceniu jakiś spodni, spódnic czy produkcji toreb robię sobie różne dziwne rzeczy - zaczynając na biżuterii, a kończąc na obrazach, których elementy wykonane są z tekstyliów. Takie zajęcie na bezsenne noce, albo gdy już naprawdę mam dosyć patrzenia na papiery.










Do produkcji kolczyków tego typu i nie tylko serdecznie polecam satynowe nici - w szwalniach używa się ich do tworzenia haftów bądź przyszywania bardziej dekoracyjnych guzików i innych pierdół. Od zwykłych nici różnią się nie tylko wyglądem (ślicznie połyskują oraz nie odchodzą z nich 'włoski'), ale są przede wszystkim grubsze i bardziej wytrzymałe, tak więc idealnie nadają się do tworzenia biżuterii.


PS. O godz 00:01 konkurs z nagrodami ufundowanymi przez sklep Fabryka motyli dobiega końca. Jutro, czyli 11.06.09 zostanie ogłoszona lista zwycięzców. Moja skrzynka, pełna niesamowitych opowieści nawołuje mnie do ponownego przefilowania wszystkich, ale ja dzielnie się opieram i mówię: "Nie ma mowy" - komisja zaczyna obrady jutro rano ;)

30 komentarzy:

  1. "majtkowy" kolor włosów mnie rozwalił! Ryknęłam śmiechem!!! A zestaw świetny, oryginalny i w bardzo pasujących Ci kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię za włosy i te cudowne biżuteryjne pomysły!Oby więcej takich pozytywnych ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie, miałam robić w tym miejscu zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. top prezentuje się super w roli spódniczki, kokardki-kolczyki super sama będę musiała sobie takie stworzyć bo bardzo mi się podobają :)
    Majtkowy kolor powiadasz? I tak mi się podoba! A i okulary no kurde pasują Ci niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie są tak pomalowane bloki:O Wow; zegarek - hm, nie jedna lamparcica by się do nie powstydziła ;) Muszę przejżeć Twojego bloga dokładnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Łucjo, już się zdążyłam do Ciebie bardzo przywiązać wirtualnie, więc piszę dziś taki bardzo serio komentarz, bo jesteś jedną z dwóch polskich bloggerek, których co prawda na żywo nie znam, ale wirtualnie ubóstwiam :) za osobowość i inspirujące pomysły :) a skoro już się otworzyłam, to teraz Ci powiem, że bransoletkę z guzików i kolczyki na pewno spróbuję zrobić podobnie do Twoich, bo mi się szalenie podobają! mam nadzieję, że prawa autorskie do bransoletki nie są zastrzeżone ;))
    też jestem typem "chomika" i mam ze trzy pudełka starych skrawków, koralików itp, więc w tej kwestii jesteśmy do siebie podobne, ale co do kolorów już chyba mniej ;P ja wolę właśnie czerwienie, żółcie i zielenie bardziej niż szarości i fiolety, chociaż zauważyłam, że moje preferencje znacznie ewoluowały w stronę bardziej przygaszonych kolorów, więc nigdy nie wiadomo ;)
    to chyba będzie najdłuższy komentarz w historii mojego blogowania.. hehe.
    jeśli chodzi o Twoją propozycję, za którą Ci szalenie dziękuję :*, to na Twój projekt nie będę w stanie przyjechać - mam wtedy wyjazd na weekend z rodzicami w góry. chętnie za to bym się wybrała do Łodzi, bardzo chętnie! musiałabym pogadać z rodzicami, bo niestety oni mnie sponsorują ;) a znając moją mamę mogę tylko pomarzyć.. Łódź jest jednak za daleko jak dla mnie.. ale kto wie ;D dziękuję :)
    i jestem pełna podziwu co do festiwalu. jesteś niesamowita :)

    pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To chyba Twój najlepszy outfit, strasznie mi si podoba. Wszystko idealnie ze sobą współgra i kolorystycznie cudownie wygląda. A włosy nie są wcale,aż tak majtkowe jak Ci się zdaje:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojejuniu! To jest zdecydowanie jeden z najlepszych outfitów, jakie tu zobaczyłam - brawo, koleżanko. Te kolory śwetnie razem wyglądają, a top jest po prostu przeboski. Oczywiście, nie zaskoczyły mnie guziczki^^,
    Flamingowe i majtkowe kolory doprowadziły nie do łez przez smiech - serio serio.
    Strrrasznie podoba mi się ten zegarek - skąd go masz? Już któryś raz ubolewam tutaj nad moim jego brakiem.
    I te zdjęcia... Każde jedno lepsze od poprzedniego.
    To jest baaardzo udany post^^,

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też miałam tam robić zdjęcia :):)
    co do zestawu - zachwyciłaś mnie absolutnie! Wyglądasz obłędnie, i mimo, że nie znoszę fioletu to ten zestaw stał się moim ulubionym! A włosy wyglądają świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. top-spódniczka jest prześwietny(a), kolczyki też super, świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  11. jak zrobiłaś swoje różowe włosy? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem na duże tak dla tej stylizacji. Zastosowanie bluzki jako spódnicy...że też wcześniej na to nie wpadłam. Bardzo podoba mi się to, że tak bardzo tu wszystko ze sobą współgra.pozdrawiam.j

    OdpowiedzUsuń
  13. GUNIA - wielkie dzięki :)))

    ANUSZKA - było mi strasznie miło, gdy czytałam Twój komentarz :) Serdecznie dziękuję! :)

    PANI MRUK - pewnie wcale bym tam zdjęć nie robiła, ale zamierzałam iść na skróty do 'mojego lumpeksu', a że drzwi z bocznej strony były zamknięte, to zrobiłam zdjęcia ;)

    RYSIA - wielkie dzięki Rysia, a kolczyki-kokardki są bardzo proste do zrobienia, tak więc na pewno dasz radę :)

    FACET W SZAFIE - to nie blok - to kamienica na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Jeden z bardziej charakterystycznych punktów w centrum ;) Jedna z jej ścian stała całkowicie goła, odrapana przez długi czas, a wokół nie było żadnego budynku, który mógłby ją zasłonić. Kiedyś para graficiarzy wpadła na taki pomysł, jak widać, a władze miasta wyraziły zgodę. Bardzo lubię tą ścianę :) natomiast jeśli chodzi o mojego bloga, to życzę Ci udanej lektury - mam nadzieję, że przydanie Ci do gustu :)))

    BASIA - łaaał, ale długi komentarz - lubię takie ;) Oczywiście, że prawa autorskie nie są zastrzeżone - wszystko, co tu prezentuję, jest dla Was :) Co prawda, fakt faktem, za użycie moich pomysłów w celach zarobkowych przez ludzi, którzy zwą się "projektantami" tylko dlatego, że są na ASP, ścigam i z jednym mam na pieńku, ale to inna sprawa. Jeśli chodzi o kolory, to nigdy nie mów nigdy - wszystko może się zdarzyć ;) Użycie danej barwy zależy też od naszego nastroju, aktualnej sytuacji życiowej i skojarzeń, dlatego np mam ogniście czerwone ściany pokoju, bo sprawiają, że czuję się pełna energii, ale zarazem bezpieczna, natomiast w ubraniach czerwień jest dla mnie zbyt agresywna, dominująca i nie pasuje kompletnie do mojej pogodnej osobowości.
    Co do mojej propozycji, to z Festiwalu Infekcja Kulturalna na pewno będą bujne relacje zarówno w prasie na terenie całego kraju, jak i telewizji, oraz ja też nie omieszkam czegoś tutaj napomknąć, tak więc nic nie stracisz :) A jeśli chodzi o odwiedzenie Łodzi, to tak długo, jak jestem na miejscu, w każdej chwili możesz pisać i razem coś zorganizujemy :)

    SENIORITA CORAZON - jak mi napisałaś, że wcale nie taki majtkowy, to stwierdziłam, że faktycznie - za intensywny jeszcze jak do majtek bieliźnianych. Ale na majtki od bikini już pasuje ;))) Jeśli chodzi o kolorystykę, to mam na jej punkcie bzika - bardzo zwracam uwagę na barwy i ich odcienie, ale wiadomo - nie zawsze znajdzie się w szafie ubranie w takim kolorze, jakie jest mi akurat potrzebne. Najwięcej jest u mnie szarości, fioletu i różu, dlatego ten outfit jest bardzo zgrany - miałam w czym wybierać ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. AMATEUR FASHIONIST - najlepszy, bo to kolorystyka, w której czuję się najlepiej. Myślę, że gdy ubieramy ulubione ciuchy, to i automatycznie nasze świetne samopoczucie sprawia, że wyglądamy w nich lepiej, niż w czymkolwiek innym ;)
    Jeśli chodzi o zegarek - możesz go kupić na tej stronie, bądź sprawdzić, gdzie najbliżej Twojego miejsca zamieszkania można go nabyć:
    http://www.stamps.eu/Stamps_pl_pl/Stamps_home/Home.html

    OLIWKA - niedługo zacznę mieć wyrzuty sumienia, że robiłam w tym miejscu zdjęcia ;) W każdym razie, moim zdaniem to jeszcze nie jest 'zużyta miejscówka', więc spokojnie możesz się tam wybrać ;) Jeśli chodzi o ciuchy, to bardzo się cieszę, że tak przypadły Ci do gustu, bo co jak co, ale jesteś niekwestionowaną królową jasnych kolorów :)

    JUKEJKA - hahaha, też strasznie go(ją) lubię - jest wykonana z niezwykle zwiewnego, lekkiego materiału, który idealnie pasuje na kobiece suknie, a podczas letnich spacerów nad brzegiem egzotycznego morza przyciąga nie jedno spojrzenie - żorżeta :)

    RIENNAHERA - w życiu bym ich sama 'nie zrobiła' - to ponad trzygodzinna praca moich fryzjerek ;) Moje ciemne włosy wymagały rozjaśnienia silnym rozjaśniaczem, a dopiero później nałożono na nie różową farbę. Zmywa się strasznie, dlatego wypadałoby je farbować co półtora tygodnia - wtedy miałyby cały czas taki famingowy kolor, ale najzwyklej mi się nie chce ;)

    BLUEBERRY - wielkie dzięki, Jagoda! :) A zastosowanie letnich, imprezowych topów w rozmiarach 44-48 jako spódnice jest po prostu mistrzowskim wybrnięciem z sytuacji, gdy ciuch bardzo nam się podoba. Ważne, by miały duży, mocny ściągacz - wtedy nasza prowizoryczna spódnica nie spadnie nam z bioder na środku ulicy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Musiałaś zrobić wrażenie w urzędzie ;) Spódnico-top ma świetny kolor, osobiście nie zakładałabym legginsów, ale cały zestaw prezentuje się wspaniale. I włosy dopełniają całość :) Na zdjęciach wcale nie są w kolorze majtkowym. W ogóle jak patrzę na Twoje włosy to nachodzi mnie ochota, żeby coś zrobić ze swoimi :) Kolczyki świetne, ciekawy pomysł na wykorzystanie dżinsów. Sama kiedyś miałam sporo skrawków materiałów, cekinów, wstążek, jakiś czas temu wyrzuciłam jednak wszystkie (w poszukiwaniu choć odrobiny miejsca). A zegarek STAMPS sama strasznie bym chciała (spokojnie, w innym wzorze ;) )

    OdpowiedzUsuń
  16. :ściana: Nawet nie wiem co napisać, kurcze no rewelacja! W życiu bym nie wpadla na pomysł, żeby z tpu zrobić spódniczkę...

    Jestem zachwycona!! !! !!



    PS: Ale Ty masz boskie łydki..... :ślinotok:



    Siostra

    OdpowiedzUsuń
  17. wszystko idealnie ze sobą współgra i te kolczyki! Będę musiała spróbować coś podobnego wykonać. Najbardziej z całego zestawu podoba mi się bluzka, te ażurowe wykończenie :)

    Wiedziałam, że widziałam tę ścianę już kiedyś. Spontaniczna podróż do Łodzi na w sumie 4 godziny (z Wrocławia) Będę musiała to kiedyś powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mmmm boski ten zestaw! Super nosisz ten top jako spódnicę! Zachwyciły mnie także kolczyki-kokardki <3 Coś cudownego, muszę coś takiego zrobić ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. mnie w oko od razu wpadła spódnico-bluzka! Jest genialna, wygląda na b. delikatną.
    A te buty, to mają dziwny kolor, ale idealnie pasują do całej reszty :)
    co więcej, moja miłość do tego zegarka stale rośnie i myślę, czy by sobie nie kupić jakiegoś z tej serii.
    PS pozdrawiam i ubóstwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. dziękuję Ci raz jeszcze :) będziesz pierwszą osobą, do której napiszę, jakbym się kiedyś miała do Łodzi wybrać :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Przedostatnie zdjęcie jest jednym z naładniejszych i najfajniejszych jakie ostatnio widziałam!!
    i tak strasznie zazdroszczę kolczyków !!;)

    OdpowiedzUsuń
  22. L'AILE - rozczaruję Cię, ale założenie legginsów w tym wypadku było koniecznością - raz, że jest to top o nieregularnych kształtach, a dwa, że żorżeta jest niezwykle prześwitującym i lekkim materiałem, a ja nie mam w zwyczaju chodzić po Pietrynie z majtkami na wierzchu ;)Co do włosów, jak już napisałam - rzadko zdarza mi się wytrzymać 3 miesiące w jednej fryzurze/kolorze, tak więc nic na ten temat nie powiem - jeszcze zachęcę Cię do drastycznych kroków i później będzie na mnie ;)

    SIOSTRA - aaa, dzięki - ostatnio bardzo schudłam i teraz, jak założę szpilki albo koturny, to mam takie nogi, że aż sama lubię na siebie patrzeć ;) Niestety na skutek zmiany leków, lekarz zarządził mi nową dietę składającą się głównie z tłuszczy, tak więc się skończy, boska figura...chyba będę musiała stanąć na rzęsach, żeby jedząc kebaby i tłuste mięcha(którymi się wręcz brzydzę), wyglądać tak jak teraz...więc jak kiedyś, uprawiając jogging, dobiegnę aż do Ciebie, to się nie zdziw ;)

    ANISTY - do Łodzi serdecznie zapraszam, jak będziesz się wybierała, daj znać :))) A jeśli chodzi o bluzkę, to też strasznie ją lubię - świetnie wygląda z lekkimi spódnicami, w szczególności tymi z tiulu :)

    CHAOSKONTROLOWANY - wielkie dzięki! :) A przy produkcji kokardek życzę powodzenia, musisz uzbroić się w cierpliwość ;) Jak już je zrobisz, to mam nadzieję, że się pochwalisz :)))

    WERONIKA - i tak w rzeczywistości jest - żorżeta to bardzo delikatny materiał, świetnie się układa i nie trzeba go prasować, tak więc polecam poszukiwanie rzeczy z tej tkaniny :) Buty natomiast mają kolor perłoworóżowy. Na zdjęciach nie widać tego tak dokładnie :/ A co do STAMPSa, to zegareczek świetnie służy jako biżuteria, jednak nie jest tak solidny, na jaki wygląda, niestety(strasznie ściera się jego nieosłonięta tarcza no i trzeba uważać na ubrania - zahacza o wszystko) :/

    BASIA - nie ma za co, ja zawsze chętnie służę pomocą :) W takim razie, będę czekała na Twojego maila ;)

    ADDICTED - jeeej, dziękuję :))) A co do kolczyków, to naprawdę, robi się je bardzo prosto. Spróbuj, powinno się udać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak to schudłaś? Chyba nie bardzo było z czego? :)
    Ja mam jakieś zboczenia na punkcie łydek :P
    Też chcę takie :P

    Siostra

    OdpowiedzUsuń
  24. Łucja jak zwykle zabójczo pomysłowa :>. Twoje kolczyki przypominają mi czasy, kiedy wręcz obsesyjnie produkowałam biżuterię. I miałam na to czas, a był to najgorętszy okres moich studiów.

    A co do koloru włosów, to powiedziałabym koralowy, a nie majtkowy :P (mój róż zmył się po około tygodniu, a była to ponoć "super trwała" henna). Odcień jest równie ładny i szalenie interesujący, co ten początkowy.

    OdpowiedzUsuń
  25. pisałam juz ze cudownie? i ze te wlosy podobaja mi sie jeszcze bardziej niz przedtem? miejsce na zdjecia pierwsza klasa

    OdpowiedzUsuń
  26. wygladasz przepieknie-brak mi słów
    :)

    OdpowiedzUsuń
  27. cóż to za tajemniczy skrót 'sh'?

    OdpowiedzUsuń
  28. SIOSTRA - jak to nie było z czego? Zawsze jest z czego! ;) Na szczęście nigdy nie musiałam trzymać diety typu 'dieta cud odchudzająca' - to mi jakoś zawsze samo wychodziło. No ale, we wrześniu upragnione wakacje, więc kondychę trzeba trzymać! ;)

    J.Z - Ty mnie zawsze podniesiesz na duchu, dziękuję - koralowy brzmi znacznie lepiej niż majtkowy ;))) W poniedziałek idę na farbowanie, więc znów będę cieszyła się radioaktywnym odcieniem różu :)

    JOT.BE - że Balbina? 'Moja' Balbina, okupująca właśnie Zurych? Ale jak to?! ;) W każdym razie, dziękuję bardzo :)

    BAGLADY - wielkie dzięki, jest mi strasznie miło :)))

    ANONIMOWY - sh to skrót od second hand, czyli lumpeks ;) Większość osób zajmujących się ciuchami pisze tak z przyzwyczajenia, bo krócej :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny pomysł ;-) i chyba sama go ściągnę...bigle są, obcęgi też...tylko kokardki wykombinuję ;-)

    OdpowiedzUsuń