Zdechła limonka

Nie wiem, czy zmusiłabym się do napisania tego postu, gdyby nie Dagmara, znana wszystkim bardziej jako Lumpexlover. Gdy wczoraj zabrałam się za lekturę jej bloga i wśród zdjęć bliskich jej ludzi, którym dziękowała za pomoc i dopingowanie w prowadzeniu strony, znalazłam swoje zdjęcie, chwyciło mnie za serce...no bo to zalatuje straszną hipokryzją, gdy się kogoś wspiera w jego pasjach, gdy się słucha i daje pozytywną energię...gdy takiej Frecie wbija się do głowy, niemal skamląc, że jak zamknie bloga, to nastąpi koniec świata, a mój nędzny żywot stanie się wyprany z cudownych barw ironii...i śniadania z komputerem już nie będą takie same...oraz wielu, wielu innym, że nie wolno się poddawać "choćbyniewiemco", że nie wolno chodzić na łatwiznę i tak po prostu rezygnować z czegoś, co się kiedyś bardzo lubiło...a na własnego bloga kładzie się taką przysłowiową laskę. Postanowiłam to dziś naprawić korzystając z tego, że kładę przysłowiową laskę na chodzenie na zajęcia...co prawda dzisiaj lecą moje ulubione, ale w rodzinnym domu zostawiłabym taką rozkoszną, dużą, wiecznie zaskakującą mnie...lodówkę pełną jedzenia :D Nie mogłam dopuścić do tego, by coś się zmarnowało (chociaż nie uratowałam całej sałatki z wędzonego kurczaka, zrobiła mi na złość i się zepsuła).


Tak naprawdę miałam Wam dużo do powiedzenia i zmieniałam treść tego postu od godziny 23:00 poprzedniego dnia, ale za każdym razem wychodziły mi tak mądre i patetyczne rzeczy (czyli nic lekkostrawnego), iż stwierdziłam, że dam sobie spokój i ograniczę się do standardowej złośliwości na koniec - brak słońca w tym obrzydłym mieście, którego nazwa zaczyna się na "Ł", a kończy na "DŹ" doprowadza mnie do takiego szału, że tym razem podłubałam przy zdjęciach i specjalnie je "przydymiłam", żeby wydawało się, iż brak słońca, barw i czegokolwiek pozytywnego, to tak niby celowo, bo inaczej nie dałoby się tego oglądać bez nalanej szczodrze setki pewnego wysokoprocentowego trunku alkoholowego...


Na zdjęciach zobaczycie mój najnowszy, ulubiony zestaw, który wciągam zawsze, gdy nie chce mi się myśleć nad tym, w co się ubrać. Zamieniam jedynie buty na wygodniejsze, wysłużone Conversy w złote paski, które wiernie czekają na mnie we Wrocławiu.




3


1


2


8


6


7


4


5


9


Trencz - Reserved
Marynarka - Gap, sh (nowiutka! :))
Naszyjnik - Reserved
Spodnie - Zara(z) - tutaj chciałabym zwrócić maleńki okruszek honoru tejże sieciówce, bo kupiłam w niej jeansy wykonane z naprawdę dobrej jakości bawełny, cudownie miękkie i cienkie w dużo niższej cenie regularnej, niż oferowały sklepy darzone przeze mnie sympatią. To było miłe zaskoczenie.
Buty - United Colors of Benetton z czasów, kiedy Benetton nie był jeszcze wredną sieciówą z kijową jakością. Allegro, 12,90 zł. Tak samo jak w przypadku Trolla, "skupuję" wszystkie produkty Benettona "z dawnych czasów" - odróżniam je po grafice metki i druku na papierkach ze składem. Brzmi jak jakaś mania, ale uwierzcie mi, nie ma lepszych ciuchów (w znaczeniu bardziej trwałych, nieblaknących, o ciekawej kolorystyce, starannym wykonaniu i świetnych, często w pełni naturalnych materiałach), niż te, które wyprodukował stary, dobry Benetton.
Torba - Solar, prezent
Pasek - z prawdziwej skóry krokodyla(!), sh
Bransoletka - H&M, sh (uwielbiam kupować nową biżuterię w lumpeksie za 5 zł :D Ta bransoletka miała jeszcze wszystkie nalepki z kodami.)
Kolczyki - Glitter


26 komentarzy:

  1. Lodówka mamy tego grzechu zaniechania warta! ;)
    To, jak wyglądasz na zdjęciach, jak jesteś ubrana, to zdecydowanie 200% klasy. No świetnie po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. usunelam poprzedni bo wyszlo maslo maslane:)
    no wiec podobaja mi sie szczegolnie mocne dodatki, ktore buduja styl w oparciu o przeciez proste elementy ubioru - jeansy, zwyczajna podkoszulka. kolorystycznie tez niezle i wiosennie:)
    a! i kolor wlosow!;)
    pozdrawiam i zapraszam do nas:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Małpa. Jesteś małpą w portkach z Zary. Teraz będę musiała blogować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądasz rewelacyjnie i cieszę się, że Lumpexlover miała taki wpływ na Ciebie swoim postem, bo ja też bym nie przeżyła jeśli przestałabyś tu publikować swoje zestawy :) Good to have you back!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne połączenie kolorów :) jeden z naj naj zestawów w ostatnim czasie

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądasz absolutnie czadowo, jak zwykle zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ale we Wrocławiu też średnio ze słońcem. ale przynajmniej w miarę ciepło :) podoba mi się połączenie czerwonego i żółtego, od dawna chodzi za mną jakiś miodowy czy inny musztardowy sweterek, ech, przez Ciebie znowu zacznę go poszukiwać :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sądziłam, że taki koral może tak fantastycznie grać z musztardowym! fantastycznie!
    I genialnie wyglądasz w tym płaszczu.. skojarzyło mi się z Brudnym Harrym ;D

    Wybór między lodówką pełną domowego jedzenia w Ł.. a słońcem piekącym w plecy we Wrocławiu.. no ja bym miała problem na to się zdecydowac :>

    OdpowiedzUsuń
  10. zdechła limonka? Ty to masz pomysły kobieto! :D
    jeśli chodzi o pogodę, to też w Krakowie nie rozpieszcza słońce, ale w sumie mam nadzieję, że po dniach deszczowych przyjdą ciepłe, na dłużej :)
    no i przechodzę do zestawu. kiedyś zdaje się chwaliłam buty, bo są cudne, a na dodatek czerwone :D poluję na podobne w H&M, jakość pewnie gorsza, ale mam na nie ochotę. z drugiej strony natomiast tyle nakupiłam już butów, że może dam sobie spokój... nieważne ;)
    połączenie "zdechłej limonki" i czerwieni --> cudo! i jeszcze napiszę coś od siebie o jakości jeansów w Zarze. kupiłam jedną parę, ale jak na razie nosi mi się je najlepiej ze wszystkich jakie mam. mam wrażenie, że są wieczne ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. ja chcę taką marynarkę!
    chcę!
    zdradzę nawet swój minimalizm na rzecz tej marynary!

    a u mnie z kolei ostatnio namiętnie pachnie nie limonką, ale meksykańską cytryną w wannie.
    (żel z yves rocher)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny zestaw;)Buciki cudeńka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ten zegarek (?) jest wspaniały!!! zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazdroszczę tych zdobyczy z SH, u mnie nic ładnego nie da się znaleźć ;(. Zestaw bardzo udany!

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyli okazuje się, że zdechła limonka w sosie pomidorowym jest bardzo zjadliwa :>

    OdpowiedzUsuń
  16. outfit cudo. a co do tego zostawania w domu i ratowania jedzenia przed marnacją, to ja bardzo popieram, bo uczelnia nie ucieknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. skąd ja to znam- domowe obiadki warte są wielu grzechów i wyrzeczeń:D
    bardzo fajna kolorystyka, podoba mi się zwłaszcza ten limonkowy naszyjnik

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny masz styl, zwracasz uwagę na detale - ja tez lubie dobrze dobrane dodatki - można ubrać się prosto ale apaszkami, torebkami, szalikami, barnsoletkami itd. stworzyć coś ciekawego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolorki świetnie dobrane ;) Torba, buty, płaszcz i żakiet to moje 4 numery 1 w tym zestawie ;)
    Uwielbiam jak piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. super odważne kolory! zawsze podziwiam ludzi, którzy mają odwagę na takie kontrasty.
    werka z eliwer

    OdpowiedzUsuń
  21. Buty rządzą. I naszyjnik!
    Uwielbiam Twój styl :)

    blog cuksowej

    OdpowiedzUsuń
  22. och wszystko super razem zestawilas ! bardzo podobaja mi sie kolory.no po prostu bezblednie! pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  23. To blog szafiarski, więc trzeba o ubraniach. Co ja tu będę pisał dużo, zawsze wyglądasz jakoś tak normalnie, nie kurwisz na siłę jakimś stylem z kosmosu, nie ubierasz się przeciętnie, nie ubierasz się ponad przeciętnie i dlatego lubię twoje zdjęcia. Jesteś produktem konsumpcyjnym, a ja akurat jestem głodny...przepraszam na chwilę, tylko posolę i mogę przystąpić do posiłku. (lubie niellekostrawne wpisy-więc następnym razem na pewno mnie nie zanudzisz jeśli takowy się pojawi. Może będziesz mieć mało komentarzy,ale za to jeden mój b.długi) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten zestaw i kolory sa super! Bardzo mi sie twoj blog podoba! Obserwuje!
    xoxo
    Ancia

    OdpowiedzUsuń