Na mongolskie dziecko

Chociaż dzisiaj pierwszy listopada, to rozczaruję Was, ale te zdjęcia nie mają nic wspólnego z Halloween, umarlakami i na pewno nie zobaczycie mnie leżącej w szpilkach na czyimś grobie. To, co dzisiaj chcę Wam przedstawić kompletnie odbiega od wszelkich możliwych listopadowych skojarzeń, prawdopodobnie dlatego, że akurat takie ciuchy miałam w swojej wielkiej walizce, która po załadowaniu zaledwie pary skarpet i gatek natychmiast waży tonę. No dobra...trochę miałam w domu ;)

Z góry muszę przeprosić za dość marną jakość zdjęć - gdy po dwóch dniach cieszenia się szalenie długim, czterodniowym weekendem, postanowiłam zwlec się z łóżka i zrobić coś konstruktywnego - jak na przykład zdjęcia na bloga, to była taka godzina, o której słońce w naszym kraju już dawno zachodzi. Nie wzięłam pod uwagę, że jest listopad...

Dobra, koniec z tymi pesymistycznymi akcentami - upolowałam nowe ciuchy, które są całkiem spójne z moją osobowością i za każdym razem, gdy na nie patrzę, to stwierdzam, że jestem A) geniuszem okazji na allegro, B) dzieckiem wspaniałej Mamuśki Łośka, która zawsze mi mówi "Weeeź, może kiedyś się przyda" - i to "kiedyś" nadchodzi już następnego dnia, C) w zestawieniu pozornie nie pasujących ze sobą rzeczy naprawdę dobrze się czuję.

Godna uwagi jest tutaj również kwestia moich włosów...już za długo chodzę w takiej normalnej fryzurze i w takim kolorze włosów. Gdy teraz patrzę na zdjęcia, to stwierdzam, że całkiem całkiem mi to pasuje, ale szał, w jaki wpadam, wracając z zajęć o nieludzkiej godzinie 18.00, nie jeden raz, o mało co nie doprowadził mnie do sięgnięcia po nasze nożyczki, służące głównie do odcinania torebek sosów, zup instant i gorących kubków. Po tym, gdy Angie, ukrywająca się pod pseudonimem Kotowa przerobiła moją fotkę w Fotoszopie, żeby zobaczyć jak byłoby mi w planowanej fryzurze, to stwierdziłam, że czas obciąć włosy. I tym razem, moja fryzjerka - Justyna nie powstrzyma mnie swoim łamiącym się głosem i tekstami "Ale tyle je zapuszczałaś...!" (tutaj powinien nastąpić złowieszczy śmiech ;)). Na razie muszę się jeszcze psychicznie przygotować do tego, że stracę moje piórka, tak starannie zapuszczane po irokezie. Kocham je, ale i nienawidzę za to, że tak długo schną, że się kręcą wtedy, gdy tego nie chcę i są proste, gdy ja chcę kręcone...tak więc jest to związek na tyle toksyczny, że musimy się rozstać. Ciąg dalszy wkrótce. Stay tuned.



1


3


4


2


5


6


7



Zestaw 'na mongolskie dziecko' (choć nie przypuszczam, żeby tak chodziły ubrane mongolskie dzieci...z resztą, brakuje mi czapy sokolników) zawiera:

Sztuczny misiek - New look (sh)
Kamizelka ze sztucznego miśka - New look dla dzieci (sh)
Tunika - Monsoon (sh, nówkazmetkąnieśmigana)
Spodnie - Bershka%
Getry - Kappahl
Buty - Caterpillar (allegro.pl)
Szal - Mamuśki Łośka
Torebka - nieometkowana, sh
Kolczyki - C&A

35 komentarzy:

  1. takie w teorii nie pasujące do siebie rzeczy mogą świetnie ze sobą współgrać, co dowiodłaś tym outfitem. :) hmm ciekawi mnie jakbyś wyglądała w platynie. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. a te ocieplacze na kostki (:D) to skąd, skąd? bo ja szukam takich prostych i łaaadnych :)

    btw matulu, jak ja sie stęskniłam za Twoimi szafiarskimi postami! nie zapominaj o nas i o naszych potrzebach oglądania Cię! :)

    PS Czeeeeekam na zdjecia nowej fryzury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądasz rewelacyjnie w tych ciuchach :) I już nie mogę się doczekać nowej fryzury!!! Różowy na głowie pewnie już nie wróci, co?

    OdpowiedzUsuń
  4. ale mi się podobasz dziś, ojoj!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdaje się, ze wszystko do siebie pasuje, więc dlaczego piszesz, że nie? Dla mnie super!!

    OdpowiedzUsuń
  6. wyglądasz niesamowicie! tak to pieknie wszystko pasuje i sie uzupelnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mnie pozytywnie "rozbawił" Twój post, że aż postanowiłam zostawić komentarz ;) (tak tak podglądam sobie Twojego bloga ale wcześniej nie zostawiałam po sobie śladu...)

    Wyglądasz świetnie! :)

    Ciekawa jetem nowej fryzury :)

    pozdrawiam Jasz

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucy, zwykle jestem zbyt leniwa, żeby się zalogować na blogspota i skomentować zdjęcia, ale ta stylizacja tak na mnie oddziałała, że muszę to powiedzieć: WOW!Pomysłowo, niebanalnie, oryginalnie!
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Futrzaki<3 No i ta tunika-cudowna!! Co do włosów to może znowu flaming?:>

    OdpowiedzUsuń
  10. maj god. swietne zestawienie rzeczy niepasujacych! zazdroszcze po prostu, bo ja jak ubiore rzeczy niepasujace to wygladam jak menel, a Ty oczywiscie swietnie! life is brutal.

    OdpowiedzUsuń
  11. buuuuu!!! chcemy dewastację grobów!!!
    :)) nożyczki rozgrzałam na swoich i marleny włosach, także noo..zapraszam do salonu :P:P no i dobrze zobaczyć takiego uhahanego łośka w ten MEGA zimny i ponury wieczór :) no i w tym stroju, który co prawda już widziałam, ale to w ogóle nie zmienia faktu, że bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne miśki, świetny zestaw ciuchów na jesienne, ponure dni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Że rzeczy ładne to przecież wiesz, ale musze koniecznie zauważyc, że masz świetnego fotografa!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uff zawiodłaś mnie... w kwestii mhhhoczego posta pełnego krwi , wampiryzmu i w ogóle imprezy na grobie ;)
    A tak na poważnie... naczekałam sie na TWojego nowego posta i było warto. W kwestii ścięcia włosów - wbrew pozorom to jest bardzo dobra decyzja Tylko krotkie włosy uzalżniają.
    P.S: CO ja mam powiedziec wracając z zajęc o 20:00?

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz piękny uśmiech, mówił Ci to już kiedyś ktoś? :) Pierwsze zdjęcie - rewelacja! I całość bardzo mi się podoba, taki miszmasz wygląda bardzo miło i przytulnie... ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale pięknie wygladasz! genialna tunika i futerko i wszytko razem wygląda świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny zestaw,czekam z niecierpliwością na Twoją nową fryzurę;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem dlaczego, ale przypomniały mi się właśnie licealno- studenckie czasy;)- pewnie przez te skojarzenia z Mongolią i powrotem z zajęć około 20 właśnie...
    Fajnie to wszystko wygląda na Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  19. KINGAAA – czytasz mi w myślach, bo właśnie mam ogromną ochotę na platynę…kiedyś, jeden raz, gdy po irokezie zapuszczałam włosy i miałam coś na styl dzisiaj chodzących po ulicach ‘garnków’ tzn. z przodu wielka platynowa grzywa, a z tyłu niemal całkiem wygolone, króciutkie włosy w …ciemnym fiolecie. Wtedy było ok…a teraz? Wszystko zależy od opinii najbardziej znającej się tutaj na rzeczy, czyli mojej fryzjerki. Jeśli zadecyduje, że obetnie mi na tyle krótko włosy, że nie będzie zbyt szybko widać odrostów, to pewnie zaszaleję i walnę sobie kolor na ‘dziadka mroza’ ;)

    WER. – chyba powinnam napisać ‘legwarmers’, ale mi to zalatywało polskimi ‘getrami’, dlatego moje legwarmerso-ocieplaczo-getry pochodzą z Kappahla…z tym, że kupiłam je jakieś 6 lat temu ;) Ale myślę, że na pewno coś znajdziesz…jak nie, to odsyłam na allegro(najtaniej i największy wybór), albo do sklepu firmowego Marilyn w Manufuckturze – tam zawsze mają jakieś ciekawe rekwizyty tego typu i też w przyzwoitych cenach (polecam długie skarpety z akrylu i mohairu z dyndającymi pomponami – strasznie ciepłe, wygodne i miękkie jak kaczuszka ;)).
    Co do moich postów, to strasznie chciałabym móc dodawać je częściej jak i zaglądać na wasze blogi – uwierz, że zawartość mojej szafy zwiększa się nieproporcjonalnie do częstotliwości dodawanych notek, ale cóż poradzić…studia…paskudna rzecz, która potrafi w tydzień sprawić, że wszystko, co kiedyś kochałeś, dzisiaj przeklinasz każdego ranka :/ No ale…jak na razie się staram mocno, żeby to wszystko razem jakoś pogodzić. Bloga na pewno nie zamknę – nie ma takiej opcji, tak więc trzymaj za mnie kciuki ^^

    GUNIA – uh, trafiłaś w mój słaby punkt…to zaskakujące, ale 90% ludzi pyta mnie wręcz z wyrzutem, dlaczego nie mam różowych włosów…ludzie mnie na ulicy nie poznają i w ogóle, przeklinam dzień, w którym moje włosy zaczęły ciemnieć, bo gdyby tak nie było, mogłabym dzisiaj cieszyć się pięknym, flamingowym kolorem cały czas ^^ Niewątpliwie będę rozmawiała z moją fryzjerką na ten temat, ale nie robię sobie za dużych nadziei, w końcu fryzjer to fryzjer, a nie cudotwórca :( Nawet jeśli nie wypali tym razem, to kiedyś na pewno jeszcze powrócę do tego koloru…za bardzo go lubię, by tego nie zrobić ;)

    PANI MRUK – hahah, dziękuję bardzo :D

    AGATISZKA – ależ wręcz przeciwnie, zgrało się idealnie :) Miałam na myśli bardziej to, że te ciuchy, całkowicie oddzielnie, leżąc po całym moim pokoju nie zapowiadały aż tak dobrego zestawu, jak po złączeniu w ‘jedną całość’ ;)

    PAULINA – wielkie dzięki, Paulina :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. JASZMURKA – haha, dziękuję Ci serdecznie :) I cieszę się, że w końcu postanowiłaś się przełamać…mam nadzieję, że będę mogła częściej Ciebie tutaj widywać ^^ Co do fryzury, to taak…eghem, ja też jestem jej ciekawa, bo nie od dziś wiadomo, że takie wyobrażenie nowych włosów, jakie mamy w głowie, nigdy się nie spełnia…grunt to być zadowolonym z efektu i oby tak było również tym razem ;)

    ANNIE – jeeej, normalnie aż czuję się zaszczycona – w końcu, pokonać lenistwo, to ciężka sprawa, coś o tym wiem ^^ (bo nie jestem nauczona na ŻADNE jutrzejsze pytanko ;) ) Cieszę się, że wpadłaś tutaj choć na chwilę:)

    SENIORITA CORAZON – ojj, całe wieki chyba Cię nie widziałam, Seniorita. Trzeba to nadrobić ^^ Tuniki niestety nie widać w całości, ale było za zimno na większe obnażanie, natomiast to, co jest pod kamizelką, ma jeszcze inną, haftowaną fakturę, w złoto-turkusowe motywy Bóg-wie-czego ;) jestem z niej szalenie dumna…a co do włosów, to czy to jakaś sugestia jest? ;))) Powiem szczerze – też bym chciała flaminga…i serce mi się łamie, gdy myślę o tym, że ten numer nie przejdzie. Zobaczymy…jak nie tym, to innym razem, ale róż na pewno kiedyś powróci na moją głowę :)

    BALBINA – hah, strasznie mnie rozbawiłaś swoim komentarzem ;) Jeśli to Cie pocieszy, to ja również bardzo często wyglądam jak menel…aktualnie chociażby mam na sobie flanelowe, błękitne pumpy w bałwanki w fioletowych szaliczkach i w gwiazdeczki, jakiś kosmiczny tank top w motywy charakterystyczne dla dzieci emo i do tego cudownie miękki, szary, włochaty sweter od…Deni Cler ^^ Tak, tak, w menelowatościach się lubuję – czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej, a jak wyjdzie gorzej, no to po prostu siedzę sobie tak w zaciszu swojego pokoju i pocieszam, że kolejnym razem będzie lepiej ;)

    KOTOWA – nooo dobra, jak tak bardzo tego pragniesz, to zrobię dewastację grobów w następne Halloween…w końcu, trza być oryginalnym i nie ściągać od koleżanek ;D A co do nożyczek, to faktycznie…zapomniałam, że chrzest bojowy już przeszły ^^ Ooo tak, to, że wyszłam DOBROWOLNIE w zimny, listopadowy wieczór, żeby zrobić zdjęcia na szafę, to oznacza, że naprawdę, naprawdę się poświęciłam…uśmiech wskazuje na zadowolenie wynikające z pokonania własnego lenistwa ;D

    MAŁA GOSIA – jak to mówili moi kumple z liceum – „Dokładnie, właśnie tak” ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. BIUROWA – ojj, miśki choć wyglądają niepozornie, dobrze grzeją, tak więc z kamizelką absolutnie nie zamierzam się rozstawać :)

    BIOTECHNOLOGY – hah, mój brat ostro się stara, bardzo lubi fotografię i całkiem nieźle mu to wychodzi…Ty jako jedyna go tutaj pochwaliłaś, więc przypuszczam, że musi to być jakiś szósty zmyśl wszystkich biotechnologów ;)

    ANIA – haha, imprezy na grobie nie było, ale jak już zapewniłam Kotową – ja się poprawię ;) Ojj, cieszę się bardzo, że moje posty tak przypadają Ci do gustu…zawsze, gdy czytam Wasze komentarze, to obiecuję sobie, że choćbym miała iść na Historię Starożytnej Grecji kompletnie nienauczona, to i tak wstawię jakiegoś nowego pościka...no i zawsze jest lipa z planu. Ale się staram, naprawdę :) Co do krótkich włosów…coś o tym wiem, ale tego akurat nie biorę pod uwagę. Dla mnie, jako maniaczki zmian w kwestii fryzur istotne jest tylko to, że gdy obetnę włosy i znudzą mi się krótkie, to w ciągu dwóch-trzech miesięcy nie będę miała znów takich długich, jak teraz. I to na razie blokuje moją ostateczną decyzję, bo znam siebie i swoje niezdecydowanie, gdy chodzi o pióra na głowie ;)

    RUDA – hah, dziękuję, ktoś mi kiedyś to napisał już w komentarzach, ale ja się zawsze śmieję, że mam uśmiech jak dziecko – bo też się szczerzę non stop, pokazując komplet swoich zębów z byle głupoty ;) Mój brat, gdy robi mi zdjęcia i chce, żebym wyszła na nich naturalnie, to zawsze wydaje z siebie dziwne odgłosy typu ‘iiiiiiiiiiiii łllliiiii’ itd., co momentalnie sprawia, że ryczę ze śmiechu i powstają takie oto zdjęcia. Na tym pierwszym akurat wydał z siebie taki jakiś odgłos podobny do kwiczenia świnki, dlatego mam wyjątkowo szeroki uśmiech ;)

    RATOMKA – haha, dziękuję serdecznie, Ratomko :)

    MARTIARTI – hahaha, po tym poście pewnie wszyscy się zastanawiają, kiedy zobaczą zdjęcia z nowym fryzem, ale niestety, sama nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy najdzie mnie szał ostateczny ;)

    PETITKA – ojj, nie ma nic gorszego, niż te powroty o tak nieludzkich porach, że jedyne, co jesteś w stanie zrobić to zupę z proszku i grać do upadu w idiotycznie proste gierki, po czym stwierdzić, że tak w ogóle to idziesz spać…i plan się diametralnie zmienia, bo ktoś ze współlokatorek rzuca hasło ‘Obejrzyjmy bajkę!’, albo ‘Mam ochotę na piwo…’ ;)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Futerko... <3

    I jak zawsze wyglądasz świetnie. :) A co do włosów to... ... ... nie ściiiinaj...
    A jeśli już to oddasz mi to co zostanie? :P

    Siostra

    OdpowiedzUsuń
  23. Śliczne masz buty i futerko!

    OdpowiedzUsuń
  24. mi się bardzo podoba,wyglądasz prześwietnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahah! Urocze te zdjecia :) a strój genialny.

    OdpowiedzUsuń
  26. CHAOSKONTROLOWANY – wielkie dzięki :))) Z butów jestem bardzo, bardzo zadowolona. Kupiłam je głównie dlatego, że zawsze chciałam mieć takie prawdziwe trapery i jak się okazało, to była zabójczo dobra decyzja – w sam raz na masakrę na naszych drogach ;)

    PENNY – thank You very much :) It’s so lovely, pure silk.

    HELLO-KITTY-ADA – hah, wielkie dzięki, jest mi bardzo miło :)

    BLOO. – wielkie dzięki, bloo :D

    JULIA – hah, noo, wiadomo, czterodniowy weekend, to i człowiek lepiej na zdjęciach wychodzi ;)

    AGGATON – ojj, futro pierwsza klasa. Kupiłam je jakoś w środku lata, gdy trend na sztuczne futrzaki dopiero wchodził i wyjątkowo się pokochaliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Planowałam wstawić sobie szkła do żółtych wayfarerów, ale na szczęście odwiodłaś mnie od tego pomysłu :D Bo nie wzięłam pod uwagę tego, że moje obecne okulary strasznie parują (czy co tam innego robią). Poczekam z rok i namówię mamę do soczewek :D (Rok, bo niedawno miałam nowe oprawki kupowane, szkoda tej kasy wydanej)

    OdpowiedzUsuń
  28. świetnie wyglądasz. trochę boho, trochę orientu.
    rewelka.

    OdpowiedzUsuń
  29. bardzo fajnie to zestawiłaś:) szczególnir podobają mi się fioletowe elementy

    OdpowiedzUsuń
  30. a ja nie moge nigdzie takiego futerka znalezc...

    OdpowiedzUsuń
  31. mega mega mega ! buty genialne. kurteczkowo-futerkowo megaśnie! podoba mi się tuuu !

    OdpowiedzUsuń