Tytuł posta oznacza nic innego niż 'Ja mieszkam...'(czyt. Ego meno) w języku nowogreckim, w którym niedługo zacznę już chyba nawet śnić. No właśnie...przez 4 dni w tygodniu i kilka godzin mieszkam we Wrocławiu, a pozostałe trzy, licząc od piątej rano w piątek, w moim rodzinnym domu pod Łodzią. Naprawdę bardzo, bardzo lubię swój dom i strasznie ciężko mi się go opuszcza. Na pewno nie żałuję przeprowadzki, jednak ciągłe gnanie na pociąg i pamiętanie o tysiącu rzeczy, które muszę załatwić w każdym z miast jest niezwykle męczące, przez co niestety zaniedbuję nie tylko swojego bloga, ale i czytanie Waszych. Wszystko jednak do czasu, kiedyś na pewno zapanuję nad swoim bogatym grafikiem :)
Nie wiem, jak wiele osób czytających ten post miało coś wspólnego z kulturą śródziemnomorską, a ile mówi po nowogrecku. Dla tych, którzy nie wiedzą nic na ten temat, powiem, iż są to diabelnie wymagające studia i jeśli naprawdę się tego nie kocha na tyle, by poświęcić każdą wolną minutę na ujarzmianie zarówno antycznych, jak i współczesnych języków, historii, literatury, geografii, filozofii i sztuki, to nie ma po co tam iść...Język nowogrecki pewnie wiele z Was słyszało. Od siebie dodam tyle, iż jest niezwykle przyjemnym, melodyjnym i radosnym dla ucha dźwiękiem, dlatego warto się go uczyć, by usłyszeć rano 'Jaaaaasuuu!', albo 'Kaljimera!', a nie 'Guten Morgen' ;)
Wracając do tego, co dzisiaj chcę przedstawić - zdjęcia pochodzą jeszcze z początków września, gdy na dworze było ciepło, a ja miałam czas na rowerowe wycieczki z moim bratem. Muszę tutaj zaznaczyć, iż moje białe cudo pochodzi ze sklepu Witka - Lódź Cycle Chic i choć nie udało nam się razem zrobić zdjęć, to jednak mam masę miłych wspomnień, no i bajerancki retro rower, którym dorównuję wrocławianom ;) Wielkie dzięki Witku! :D
Kolejnym istotnym elementem jest mój sweter - pamiętacie moje słynne trzy szafy? Otóż dzisiaj przedstawiam Wam kolejny, wygrzebany w stosie 'niepotrzebnych rzeczy' łup. Tym razem z szafy pod tytułem 'Na PCK' ;D Może i Was nie zauroczy, ale moja faza na obciachowe swetry trwa, a ten wydawał się być idealnym egzemplarzem do kolekcji. W dodatku jest długi, ciepły, miękki i ma naprawdę uroczy kolor. Gdyby był żółty, z powodzeniem mogłabym udawać Ptaka z Ulicy Sezamkowej w przedszkolu mojej Mamy ;)
Nie ma co się rozwijać dalej - Obciachowy Sweter Number 2 atakuje:
Zestaw 'Na Rowerzystę w Fioletowym Włochatym Ptaku' zawiera:
Szal - Mamuśki Łośka
Tuniko-Koszulka - Zara % (16,90 zł! :D)
Sweter - no name, wcześniej należał do Łośkowej Babci Wiesi
Legginsy - Pull and bear %
Tenisówki - Atmosphere (sh)
Kolczyki - z Grecji
Rower - Łódź Cycle Chic
Ten sweter musi być diabelnie ciepły. No i diabelnie kosmaty. W połączeniu z resztą stroju nabiera takiego...stylowego obciachu.
OdpowiedzUsuńCo do języków, z kategorii "trudne"- wiem coś o tym, że można śnić w innym narzeczu. Acz ja z moim hebrajskim częściej mam ochotę na płacz z jego powodu ;)
Świetny jest ten sweter! Musi być bardzo cieplutki :-) Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńGUSTA BLU - PANI SOŁTYSOWA - w rzeczywistości, dokładnie tak jest :))) Powiem Ci, że pocieszyłaś mnie swoim komentarzem, bo wybierałam się właśnie na hebrajski na UJ...ale na szczęście jednak wywiało mnie do Wrocławia, gdzie hebrajski mogę sobie wziąć tylko jako zajęcia opcyjne w moim Instytucie. I absolutnie nie zamierzam nawet go dotykać. Amen ;)
OdpowiedzUsuńBASSNEL - ojj, grzeje jak mało co ^^ W dodatku w środku jest coś na styl satynowej podszewki, więc włoski nie zostają na innych ubraniach :)
Czyżbyś kupiła rower, na którym Agatiszka miała sesję? Poza tym mogłyśmy się poznać na sesji u Witka, jednak Tobie coś wtedy wypadło… A szkoda - cholernie polubiłam Cię dzięki Twoim notkom. Myślę jednak, że jeszcze będzie okazja. :)
OdpowiedzUsuńSweter wpisuje się w moją ulubioną swetrową kategorię - jest szlafrokowy. :D
eeeeej! A co jest brzydkiego w "Guten Morgen"? Jeżeli się to ładnie powie, jak prawdziwy Dojczer, to moim osobistym zdaniem, brzmi pięknie! ;D
OdpowiedzUsuńA rower genialny - poszukuje ostatnio takiego ;)
eee nie jest taki znowu obciachowy ;) za to wygląda na milutki w dotyku :D
OdpowiedzUsuńha! ja wiem jak to jest na filologii klasycznej :) tzn. wiem z opowiadań. moja przyjaćiółka tam studiowała i ile się nad tym naprzeklinała, to tylko ja wiem ;) i zgodzę się, że to naprawdę trzeba lubić, mieć zapał do uczenia się tej greki i łaciny. ale za to pracę licencjacją na bardzo ciekawy temat pisała i mogła się spokojnie wyżyć twórczo :)
OdpowiedzUsuńSalute! Ja mogę dodać od siebie: Lingua Latina pulchra est. Kiedyś też zdałam na kulturę śródziemnomorską, ale ostatecznie wybrałam i skończyłam już historię sztuki. Pewnie na studiach poznasz takie nazwiska jak pani Kulewska i Machalska... :o). Życzę dużo samozaparcia i przyjemności z nauki greki i łaciny :o). Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPS. Wasza instytut chyba już nie mieści się na Szewskiej? Ostatnio widziałam chyba tabliczkę koło Świdnickiej...
Pozdrawiam!
ooo tak, gdyby był żółty byłabyś naprawdę ślicznym,włochatym kurczaczkiem :D
OdpowiedzUsuńOch, ach! :D Chcę taki rower ale nie mogę się jeszcze rozstać z moim starym niezawodnym górskim rowerem. :P
OdpowiedzUsuńSweter świetny, pewnie cioci :P Moja Mama też taki chyba gdzieś ma. :)
Cieplutkie buziaczki kochany Moherku. :P
:*:*
Siostra
Na kazdy weekend do domu to jezdzi sie chyba tylko na pierwszym roku ;-)
OdpowiedzUsuńSweter jest boski, zazdroszczę bardzo! ostatnie zdjęcie wymiata <3
OdpowiedzUsuńRower jest przepiękny i sweter też, bardzo dobrze do siebie pasują :) Świetne kadry!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
Fajny zestaw, a ten sweter boski! Tez taki chce:D
OdpowiedzUsuńnie jest obciachowy, jest świetny! ale najbardziej i tak zazdroszczę roweru - takie cudo to moje prawdziwe marzenie :)
OdpowiedzUsuńsweter - IDEALNY!
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam sweter od razu sie usmiechnęłam ; )
OdpowiedzUsuńGreka...cóż życzę powodzenia i cierpliwości,bo się przyda;) Kiedyś zabawiłam na kilka miesięcy w Grecji nawet coś tam pamiętam,ale nie podołałabym nauce tego języka;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, jest okropnie obciachowy..... może wobec tego oddaj go mi? ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały!
Zazdroszcze roweruu! Super :)
OdpowiedzUsuńpiękny sweter:) szkoda, że już jest za zimno na jeżdżenie rowerem:/ uwielbiam swoją czarną holenderkę
OdpowiedzUsuńza taki obciachowy sweter to ja bym wiele dała! ;D
OdpowiedzUsuńswoją drogą czytając o Twoich studiach znowu wróciła mi na nie chęć (były jednym z licznych pomysłów) ;)
zajebiaszczy rower a jeszcze lepszy sweterek :) uwielbiam takie kosmate, niestety bardzo czesto lnieja na wszystko i wszystkich :/
OdpowiedzUsuń