No to 3...2...1... - Strój Wieczorowy Domatora:
Strój Wieczorowy Domatora zawiera:
Skarpety - lokalny sklep, wieki temu
Pumpy w bałwanki - Sonoma (allegro.pl)
Bluza - Abercrombie&Fitch (cudownie mięciutka, cudownie ciepła - będę ją nosiła, aż się rozpadnie na atomy)
Kolczyki - allegro.pl
Stefan - prezent od przyjaciół. Bezcenny.
(o taaak, taaaak, literatura rzymska, mmmm :D - to oczywiście jedna, wielka ściema. Na sam widok tej książki mam alergię...)
Mania na produkty firmy Nici, jeszcze z dzieciństwa i kolekcja ołówków, którą kiedyś się chwaliłam tutaj
Stojak z ulubionymi płytami. Mówcie, co chcecie, ja do końca swych dni zostanę fanką Andrei Bocellego. Muzyką klasyczną zaraził mnie brat, gdy zaczynałam liceum, a później to już poleciało...od tamtego czasu w mojej głowie siedzi pomysł projektu, który miałby na celu przełamanie stereotypu, że klasyka jest tylko dla sztywniaków i pseudokoneserów. Bardzo żałuję, że ludzie w moim wieku tak mało wiedzą o tej muzyce...
Na tym regale trzymam zawsze to, co aktualnie czytam, bądź te książki, które wiążą się jakoś z moimi wspomnieniami i mam do nich sentyment.
Różne puszki od Coca-coli i butelki od ulubionych piw, w których najczęściej trzymam kwiaty. Kolekcjonuję wiele dziwnych rzeczy...bardzo lubię grafikę i zbieram wszystko, co dla mnie ma ciekawy wzór, kolor, fakturę. Zaczynając na papierowych metkach od ubrań, poprzez puszki, butelki, tekturowe pudełka na prezenty (to mi się chyba nigdy nie znudzi!), świece i świeczniki, a kończąc na...ołówkach (choć z ołówkami już trochę wyluzowałam :D) :)
To jest dowód na to, że niedługo zacznę chodzić po suficie. Dla Kermita nie ma już miejsca na ścianach, więc musi stać na podłodze...żeby mu nie było smutno, to niedługo dokupuję mu Erniego. Jedyną postacią, za którą nie przepadam jest...Miss Piggy. Niestety.
Na sam koniec - moja śmieciowa tablica. Tam lądują wszystkie piękne papierowe metki, gadżety z podróży i metki odcięte od ciuchów, które upolowałam na jakiejś przecenie za grosze - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzięki temu zabiegowi, za każdym razem, gdy patrzę na metkę z Morgana i 345.00 zł, przecenione na 19.90, zaczynam się uśmiechać ;)
Strój Wieczorowy Domatora zawiera:
Skarpety - lokalny sklep, wieki temu
Pumpy w bałwanki - Sonoma (allegro.pl)
Bluza - Abercrombie&Fitch (cudownie mięciutka, cudownie ciepła - będę ją nosiła, aż się rozpadnie na atomy)
Kolczyki - allegro.pl
Stefan - prezent od przyjaciół. Bezcenny.
(o taaak, taaaak, literatura rzymska, mmmm :D - to oczywiście jedna, wielka ściema. Na sam widok tej książki mam alergię...)
Mania na produkty firmy Nici, jeszcze z dzieciństwa i kolekcja ołówków, którą kiedyś się chwaliłam tutaj
Stojak z ulubionymi płytami. Mówcie, co chcecie, ja do końca swych dni zostanę fanką Andrei Bocellego. Muzyką klasyczną zaraził mnie brat, gdy zaczynałam liceum, a później to już poleciało...od tamtego czasu w mojej głowie siedzi pomysł projektu, który miałby na celu przełamanie stereotypu, że klasyka jest tylko dla sztywniaków i pseudokoneserów. Bardzo żałuję, że ludzie w moim wieku tak mało wiedzą o tej muzyce...
Na tym regale trzymam zawsze to, co aktualnie czytam, bądź te książki, które wiążą się jakoś z moimi wspomnieniami i mam do nich sentyment.
Różne puszki od Coca-coli i butelki od ulubionych piw, w których najczęściej trzymam kwiaty. Kolekcjonuję wiele dziwnych rzeczy...bardzo lubię grafikę i zbieram wszystko, co dla mnie ma ciekawy wzór, kolor, fakturę. Zaczynając na papierowych metkach od ubrań, poprzez puszki, butelki, tekturowe pudełka na prezenty (to mi się chyba nigdy nie znudzi!), świece i świeczniki, a kończąc na...ołówkach (choć z ołówkami już trochę wyluzowałam :D) :)
To jest dowód na to, że niedługo zacznę chodzić po suficie. Dla Kermita nie ma już miejsca na ścianach, więc musi stać na podłodze...żeby mu nie było smutno, to niedługo dokupuję mu Erniego. Jedyną postacią, za którą nie przepadam jest...Miss Piggy. Niestety.
Na sam koniec - moja śmieciowa tablica. Tam lądują wszystkie piękne papierowe metki, gadżety z podróży i metki odcięte od ciuchów, które upolowałam na jakiejś przecenie za grosze - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzięki temu zabiegowi, za każdym razem, gdy patrzę na metkę z Morgana i 345.00 zł, przecenione na 19.90, zaczynam się uśmiechać ;)
białogłowa ;)
OdpowiedzUsuńale masz w pokoju bajzel (tak by powiedziała moja mama). ja tam uważam, że to bardzo artystyczne wnętrze. sama swego czasu miałam podobne, po czym przyszło mi się wyprowadzić, a moja mama rozpoczęła porządkowanie, przede wszystkim ścian, na których wisiało wszystko :D tak sobie myślę, że kiedyś znów obkleję jakiś pokój, tylko jak już będę na swoim ;)
a ta rzymska literatura byłaby idealna do pociągu. zdążyłabyś przeczytać całą ze trzy razy ;)
Po tym poście nie da się nie uśmiechnąć i pomyśleć sobie, że musi być z Ciebie fajna dziewczyna. Bo taki barwny pokój, z tyloma pięknymi rzeczami świadczy tylko o tym, że właścicielka ma tak samo barwną osobowość :D
OdpowiedzUsuńA skarpetki misie po prostu wymiatają!
BLU - rodzice często nie rozumieją, że dla młodych ludzi, dla ich dzieci, to czy pokój jest 'stylowy', 'czysty', 'poukładany' nie ma żadnego znaczenia...liczy się tylko to, by mieć pod ręką wszystko, co się lubi i święty spokój. Ja wyznawcą tej religii pozostanę chyba na zawsze. Sprzątam tylko wtedy, kiedy już nie mogę niczego znaleźć.
OdpowiedzUsuńA co do PKP, to właśnie się głęboko zastanawiam, którym jechać - tym, co ląduje we Wro o 16.25, czy tym, co jest 18.45 - planowo. Jeśli ma być kilkugodzinne opóźnienie to generalnie nie chciałabym po nocy zamarzać na jakimś przystanku :/
MIUSKA - haha, na ten temat powinnaś pogadać z Kotową - ona by Ci najpełniej powiedziała, na ile procent to, co widać na blogu jest przyjemne w rzeczywistości ;))) A co skarpet, to tak - robię nimi furorę, gdziekolwiek się pojawię ;)
Wypiszę to w punktach bo się pogubię. :P
OdpowiedzUsuń1. Wreszcie nowy post. :D
2. Uwielbiam Twój pokój, jest bardzo klimatyczny.
3. O tej bluzie marzę noce i dnie od bardzo dawna ale niestety póki co cena jest poza możliwościami mojego portfela.
4. Też miałam puszki i butelki po coca coli z edycji specjalnej ale wywaliłam w końcu bo po co mają stać, zagracać i się kurzyć? :P
5. Skarpety mam bardzo podobne. :D
6. Kusi mnie ten gościu z tych płyt co tam widać było, już od jakiegoś czasu węszę wokół płyty. (nie piszę nazwy bo nie wiem jak to się pisze :P)
7. No wydaje mi się, że to już chyba wszystko aczkolwiek dopiszę jak mi się coś przypomni. :P
Pozdrawiam
Siostra
Po Twoim poście mój pokój wydaje się taki nudny ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię siedzieć w domu, może dlatego, że pracuję tak dużo (dwie pracy,dwa zawody, podwójne życie robi swoje;)) i mało spędzam w nim czasu. Mam tu wszystko czego trzeba mi do szczęścia. Zazwyczaj siedzę w leginsach i wielkim swetrze z poczochranymi włosami co w przeciewieństwie do tego, jak wyszglądasz Ty do publikacji się nie nadaje:P Masz świetny pokój, dużo o Tobie mówi i utwierdza mnie w przekonaniiu, że jesteś świetną osobą i myślę, że po poznaniu Cię na żywo jeszcze bardziej bym Cię polubiła;) Podoba mi się Kermit, śmieciowa tablica i ta kompozycja na parapecie (?)...jest boska, mam skojarzenia z wakacjami nad morzem;)
OdpowiedzUsuńhehehe nie no lepszej od Ciebie nie ma!!!
OdpowiedzUsuńSpodnie i skarpetki wymiatają!
Jakie słodkie piżamki ;) i kapciuchy! Nie, no ja tak sympatycznie w łóżku nie wyglądam;/ Ale cóż, mimo wszystko żem facet:P Bokserki mi wystarczą :P
OdpowiedzUsuńAleż Ty się cudnie uśmiechasz:)
OdpowiedzUsuńgenialny post!:)
OdpowiedzUsuńJak ja chciałabym mieć takie miejsce do zagospodarowania - swój pokój czyli. Do mieszkania wynajmowanego nie mogę zwieść tego, co jest mi potrzebne, bo później są problemy z przeprowadzką, z kolei w domu mój stary pokój został sypialnią rodziców i przeszkadzał im "mój bajzel". Kiedyś będę miała swoje mieszkanie i swój własny, prywatny pokój. Kąt chociaż jakiś.
OdpowiedzUsuńKermit jest boski! I tak sobie myślę, że spodnie można podpisać pod pumpy/dresy u spokojnie wyjść do ludzi w nich. Ale tylko póki śnieg leży!
Stefan skradł moje serce. Z kolei w biblioteczce chętnie zanurzyłabym moje paluszki. ;)
widzę że mamy podobną przypadłość. a może nawet kilka ;) jestem domatorem, ale tylko w połowie. uczę się, czytam, piszę, piję, jem na łóżku. to chyba najfajniejsze miejsce na ziemi. raczej niezapreczalnie tak.
OdpowiedzUsuńpoza tym uwielbiam Twoje posty, Twoją kreatywność i czekam na więcej!
a no i jeszcze jedno. kiedyś się do Ciebie wproszę (bo daleko nie mam ;p). przytulnie tam właśnie tak jak lubię :)
SIOSTRA – 1. Teraz poślizgi z postami są znaczne, ponieważ aktywowała się u mnie sesja i jest lekko mówiąc – ciężko z czasem :/ 2. Dziękuję, strasznie się napracowałam, żeby tak wyglądał ;D 3. To fakt, Helen jest diabelnie droga i gdybym nie pracowała, na pewno nie mogłabym sobie na nią pozwolić 4. Już tyle Ci ją daję, że ahhh…no ale, zawsze możesz sobie sprawdzić w necie i choć posłuchać kilku kawałków z płyty na Youtube albo innym wynalazku. Jak już mówiłam – polecam w szczególności album ‘Amore’ - jest taki w sam raz na wieczór po całym dniu biegania i stresu. Nie ma kawałka z tej płyty, którego nie znałabym na pamięć. Tobie na pewno przypadłby do gustu duet z Christiną Aguilerą – „Somos novios” :)
OdpowiedzUsuńBLONDAS – hah, no wiesz…wszystko zależy od tego, w czym czujemy się dobrze. Ja bardzo lubię mieć taką eksplozję koloru i lekko mówiąc – artystyczny nieład. Wtedy czuję się naprawdę sobą ;)
SENIORITA CORAZON – Twoje skojarzenia z morzem są jak najbardziej poprawne, ponieważ ta biała skrzyneczka przyjechała ze mną z Łeby, a kamienie pochodzą z Morza Libijskiego :) W pokoju mam bardzo dużo takich gadżetów dla domu i gdy mam chwilę czasu, układam sobie wszystko w kolorystyczne kompozycje na parapecie ;) Ponieważ aktualnie gustuję w bielach, beżach i szarościach (w końcu – studiuję kulturę śródziemnomorską!), to parapet musiał być dostosowany ;) Na zdjęciu śmieciowej tablicy nie zmieściły się niestety moje…naszyjniki z makaronu, które kiedyś dostałam od dzieci podczas jednej akcji społecznej, no ale…jeszcze kiedyś je zaprezentuję :)
RYSIA – po tym, jak zobaczyłam Twoje skarpetki z Calzedonii, to wiedziałam, że moje na pewno przypadną Ci do gustu! :D
FACET W SZAFIE – nooo ej, bo to podchodzi pod przekonywanie, że faceci nie są atrakcyjni! ;D W każdym razie, Ty nie masz na co narzekać – tak ciekawie ubranego gościa, jak Ty, ciężko spotkać na naszych ulicach, niestety.
POLA ILOWICZ – haha, dziękuję Ci serdecznie! :D
RATOMKA – wielkie dzięki, Ratomka :)))
MOAM – odkąd ‘mieszkam na wygnaniu’, czyli też wynajmuję – doskonale Cię rozumiem, dlatego wstawiłam na bloga zdjęcia swojego pokoju, by móc sobie choć na niego popatrzeć, gdy jestem w swoim mieszkaniu. Nad urządzeniem tego pokoju bardzo się napracowałam – nawet tynk śródziemnomorski jest mojego wykonania :D
Ha, wiedziałam, że Stefan podbije kobiece serca! ;)
LUMPEXLOVER – zdecydowanie! Ja do swojego mieszkania, kupiłam sobie w Ikei taką podkładkę pod laptopa, która spód ma z poduchy, a górę jak plastikowy blat, dzięki temu mogę sobie spokojnie jeść w łóżku kolację, pisać i się uczyć. Takie cudo kosztuje tylko 49 zł, a jest niezastąpione! :)
Nie ma sprawy, w moim domu jesteś zawsze mile widzianym gościem, choć sądzę, że prędzej ugoszczę Cię we Wrocławiu :)
Cudne bałwanki i skarpety :D Bardzo mi się podoba Twój pokój!
OdpowiedzUsuńNajlepszy jest kontrast pomiędzy tym a poprzednim postem :)
OdpowiedzUsuńświetnie, genialny pomysł na post :)
OdpowiedzUsuńChyba też cos pokombinuję ze swoim pokojem i pokażę tego posta mamie, która zawsze powtarza, że i tak za duzo rzeczy w siebie trzymam :)
OdpowiedzUsuńskarpety cudne, ja mam z reniferami :)
Naprawdę jestes ciekawą i bardzo miłą osobą
Luśka
Bardzo podoba mi się Twój pokój - kolorowy, przytulny. Z pewnością aż chce się w nim przesiadywać.
OdpowiedzUsuńCudowny jest również dresik. Ślicznie Ci w nim!
na pidżama party świetny strój, a słoń naprawdę uroczy:-)
OdpowiedzUsuńhaha ja też mam taki strój ;)) i prawie codziennie tak chodzę .. czytaj. żółte emu po domu do tego dresiki szare i bluzka :P czasami jak mi chłodniej różowy szlafrok :D ..
OdpowiedzUsuńGUNIA – dziękuję Ci serdecznie! :D
OdpowiedzUsuńAGATISZKA – hahahaha, to fakt…ale dzięki temu widać, jak niesamowicie zmienną osobą jestem i żeby mnie poznać, trzeba ze mną spędzić naprawdę dużo czasu.
HI BARBIE – dziękuję bardzo, ale to w dużej mierze dla siebie – żebym sobie mogła patrzeć na swój pokój, gdy jestem w mieszkaniu, we Wrocławiu ;)
LUŚKA – wiesz, mnie czasem też nachodzi refleksja, że ‘mam nagromadzone gorzej niż chomik’ i cały ten bajzel przytłacza, gdy potrzebuję się skupić, bo wzrok mi ciągle błądzi od jednego gadżetu, do drugiego, ale z każdym elementem mojego pokoju wiąże się jakaś historia, jest prezentem, pamiątką z podróży itd. – nie miałabym serca się z nimi rozstać. Mimo wszystko, myślę, że takie rzeczy kształtują naszą osobowość i kompletnie nie rozumiem stanowiska „ile Ty tu masz gratów, jaki bałagan!” rodziców. Moi nigdy nie kazali mi nic wyrzucać, sprzątać, nie decydowali za mnie w żadnej sprawie, zaczynając na ubraniu, a kończąc na tym, co chciałam robić w życiu, pozwalając uczyć się na własnych błędach – od małego. Dzięki temu wyrosłam na (tak mi się wydaje) porządnego człowieka z własnym zdaniem i potrafię sobie radzić w każdej sytuacji. Inna kwestia, że ja zawsze byłam bardzo specyficznym dzieckiem…
Pozdrowienia dla Mamy! :D
MAMAVIZUALKA – ojj nie nie…na pidżama party to ja mam megaobciachowy, cukierkowy-różowy, welurowy dresik :D W imieniu Stefana serdecznie dziękuję :)
BLOO. – myślę, że większość z nas (albo i nawet każdy) ma taki ciuch, w którym czuje się swobodnie i nosi go po domu do upadu. Ja osobiście, gdy mam włożyć swoje spodnie w bałwanki do prania, to niemal obchodzę żałobę. Jak już załączy mi się faza na dany ‘domowy ciuch’ to nie mogę przestać w nim chodzić…wcześniej miałam tak z marchewkowopomarańczowymi jeansami rurkami (były piękne!) – nosiłam je odkąd miałam 11 lat (i nadal były dobre! Niesamowita jakość zachodnich, importowanych ciuchów ;))…niestety tak ok. 1 klasy liceum dosłownie rozpadły się na kawałki :'(
ale mnie zaskoczyłas!
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam tytuł posta na liście nowosci myslałam ze po wejsciu na Twojego bloga zobacze cekiny i szpilki...
a tu strój wieczorowy okazał sie bałwanowym dresem i słoniem pod pachą.
fajoooowo tam u Ciebie i bardzo przytulnie:)
moja siostra tez ma Stefana -pluszaka (ten wielki brązowy flakowaty misiek na moich zdjęciach)
imię przejął po naszym pradziadku:P
Ja po domu najczęściej łaze w krótkim szlafroku w kwiatki albo legginasach i jakims T-shircie gigancie;)wygoda przede wszystkim:)
całuje i czekam na kolejne wpisy:D
też mam takiego słonia jak Twój. fajne są. przytulaśne;)
OdpowiedzUsuńKaja Wolnicka Photography - zdjęcia ślubne, fotografia ślubna Warszawa
A ja mam pytanie: gdzie tudzież skad można dostać taki świetny mały, wysoki regał na bibeloty, na którym stoją puszki?????
OdpowiedzUsuńPS. Swietny pokoiczek:)
Masz na półce "Klasyków sztuki"! Ja też mam jedno wydanie - "Schiele i ekspresjoniści". Bardzo lubię także Maneta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
W odpowedzi na Twoja odpowiedz;): Wiesz do łózka jak juz powiedziałem sie nie stylizuje ;P W kurtce i spodniach to raczej nie spie.:P hm, ja bym powiedział inaczej: właśnie dlatego, że faceci śpią tylko w bokserkach, wyglądaja jeszcze atrakcyjniej, bo coz... sami w sobie jestesmy cudowni i skrawek materiału zupełnie wystarcza:D (boże , ale zaleciało narcyzmem, szowinizmem i chamstwem, sorry ale nie mogłem sie powstrzymac;P)
OdpowiedzUsuńPrzytulny pokoik :) Ze mnie wszyscy się śmieją, że jestem chomikiem, bo nie potrafię niczego wyrzucić tylko zbieram po kątach (więc zaryzykowałabym stwierdzenie, że mam większy bajzel niż Ty, hehe :)
OdpowiedzUsuńwww.szarottka.blogspot.com
Jak na strój domowy, to bardzo starannie ułożona fryzurka xD
OdpowiedzUsuńLubię Twój pokój ;)
Zapraszam do siebie -> http://pannaannaa.blogspot.com
Świetne skarpeciochy i fajowy pokój :)
OdpowiedzUsuńFajoska z Ciebie gościówa. :)
OdpowiedzUsuńZ mega wyczuciem prowadzisz tego, jakże klimaciarskiego, bloga, za co brawa. Zdziebko ubolewam, że posty pojawiają się dosyc rzadko, ale jest to do wybaczenia. ;)
Duży plus za Twój styl. WŁASNY styl.
Pozdrawiam gorąco!
panienka z okienka (:
SUGAR AND HONEY – i o to właśnie chodzi – grunt to zaskoczenie czytelnika ;) A tak na serio to zgadzam się z Tobą w zupełności – wygoda przede wszystkim. Wedle tego stwierdzenia, choć uwielbiam buty na obcasach/szpilkach, naprawdę rzadko je kupuję, bo wiem, że nie nadają się na mój 12 godzinny dzień pracy.
OdpowiedzUsuńKAJA WOLNICKA – ooo tak, przytulaśne i mięciutkie jak kaczuszka :D
ANONIMOWY – regał pochodzi (naturalnie ;)) z Ikei. Tak naprawdę jest stojakiem na płyty CD, ale zamieniłam go na ‘podręczne’ gadżety i trochę rupieci. Kosztował chyba 79,00 zł, ale ta wersja była bodajże ‘limitowana’ – nie wiem, czy nadal sprzedają go w tej okleinie, ale w okleinach drewnianych i jednokolorowych jest na 100% :)
POLA – oo tak. Ja strasznie lubię impresjonistów, stąd taki wybór ‘zeszytów’ :)
FACET W SZAFIE –…i tym sposobem zapewniłeś mojemu facetowi kolejny argument do upartego twierdzenia, że jest geniuszem w boskim ciele (co oczywiście ma niewiele wspólnego z prawdą ;))
SZARLOTTKA – dziękuję Ci serdecznie :D Ja również, jak widać, jestem przedstawicielem gatunku chomików pokojowych, jednak ja ze swoim ‘nieładem’ czuję się naprawdę dobrze. I przepraszam bardzo, ale to wcale nie jest bajzel :P
PANNA ANNA – hah, jest mi niesamowicie miło, ale widzisz…przy krótkich włosach tak naprawdę nie trzeba się jakoś szczególnie starać. Wstajesz z łóżka, wsadzasz w nie grzebień, później trochę mocnego lakieru i się trzyma hooo…długo. Naprawdę długo. Dlatego bez żalu pozbyłam się długich włosów i absolutnie za nimi nie tęsknię ;)
LAVENDER SUMMER – jeej, dziękuję Ci niezmiernie :)
ANONIMOWY – chyba sobie wydrukuję Twój komentarz z akcentem na „Fajoska z Ciebie gościówa”, bo nie dość, że niesamowicie poprawia mi humor (udowadniając, że są jeszcze ludzie, którzy doceniają bycie sobą…bo czasem, gdy patrzę na tą falę klonów, czuję się tak, jakbym dzięki własnemu zdaniu była już mniej wartościowa), to jeszcze bawi jak nie wiem co ;D Pozdrawiam serdecznie i dziękuję jeszcze raz za tak miłe słowa :)