Choć w 'nowych włosach' paraduję już od dwóch tygodni, dopiero teraz znalazł się czas, by się nimi w końcu pochwalić. Gratisowo dorzucam zdjęcie Mamuśki Łośka, czyli jak coś robić, to z rozmachem ;)
Zdjęcia mojej fryzury zostały wykonane w pokoju mojego brata (dzięki Bracie! ;)), a zdjęcia z Mamuśką Łośka, podczas rodzinnego zwiedzania Wrocławia, na które wybraliśmy się w ten piątek...dlatego właśnie mam na sobie narciarską kurtkę, trzy pary skarpetek i Emu, bo temperatura spadła do -15. To zdecydowanie nie był dobry dzień na chodzenie po wrocławskim jarmarku świątecznym, no ale cóż poradzić...
Jeśli chodzi o kolor włosów, niestety zdjęcia nie oddają go w pełni. Żadne. Jest miksem białego z szarym i wymagał trzykrotnego rozjaśniania utleniaczami o najwyższym stężeniu...oczywiście nie jednego dnia, bo to by było nie do wytrzymania. Razem z Justyną- moją fryzjerką, zabiegi rozłożyłyśmy na dwa razy w przeciągu tygodnia. Przez niecały tydzień chodziłam z włosami w kolorze czegoś pomiędzy białym, a żółtym a'la kurczak. Dopiero po kolejnym rozjaśnianiu i szamponie, który cały czas stosuję (to jakiś fryzjerski wymysł, który sprawia, że kolor ciągle się pogłębia i nie traci blasku...i naprawdę działa!), nabrały mocno kosmicznego wyglądu i takie już zostaną - szaro/srebrno-białe :)
Jestem bardzo zadowolona z obcięcia włosów...długie kompletnie nie są dla mnie. Czuję się w nich taka...zwykła, żadna nawet i absolutnie nie planuję zapuszczania na najbliższe...dłuuugo ;) Jestem niezwykle ciekawa Waszych opinii...jak na razie jeszcze nie spotkałam się z opinią, iż 'tym razem, to przesadziłam' (choć Justyna, gdy usłyszała o tym, jak sobie wyobrażam nową fryzurę, stawiała mocny opór, zachęcając mnie choć do rzucenia okiem na rude farby - według niej, w tym kolorze wyglądam najlepiej), a mój osobisty brat stwierdził nawet, że w nowej fryzurze wyglądam znacznie lepiej, niż w swoich naturalnych włosach ;)
Na koniec chciałabym poświęcić słowo Mamuśce Łośka, która przecież jest drugim, wielkim bohaterem tego postu ;) Mamuśka Łośka...jak widzicie, ma najmodniejsze w tym sezonie, sztuczne futro, czerwone, skórzane kozaki i futrzaną czapę - wszystko 100% vintage. Zarzeka się, że 'czyta tylko bloga Vslva i mojego', ale patrząc na jej strój, nie można być pewnym, że czasem nie 'odgapia' z jakiś szafiar ;) Na ile jesteśmy podobne? Ocenę pozostawiam Wam...
Nie wiem, czy jesteś w klimatach Sapkowskiego, ale Twój kolor to ewidentna Ciri ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta fryzura, kolor na nienaturalny wygląda, ale po Twoich innych wyczynach to nic:). Największym minusem jest utrzymanie koloru i włosów w dobrym stanie.
OdpowiedzUsuńmisiu kolorowy jesteś boska, odważna i piękna! kolor zleksza wygląda jak siwy, ale awangarda jest, nie ma to, tamto! no i ja proszę was, weźcie się kiedyś zbierzcie z kotową i chodźta na wódkę! buziory! a mama ma boską czapę
OdpowiedzUsuńRIENNAHERA - ojj, jestem i to jeszcze jak, chociaż ostatnio przerzuciłam się na Pilipiuka. Sapkowski skończył mojego ogólniaka ;) Hah...przyznam się szczerze, że teraz w domu wołają na mnie 'Wiedźminku' :P
OdpowiedzUsuńCAELUM - trik polegał właśnie na tym, by stworzyć kontrast pomiędzy tak nienaturalnym kolorem włosów, a moimi ciemnymi oczami i beżową karnacją, więc to MUSI wyglądać nienaturalnie ;) Jeśli chodzi o włosy...to mam duże szczęście - trafiła mi się naprawdę zaufana fryzjerka, no i moja czupryna jest naprawdę odporna na wszystko, co chcę z nią zrobić. Mimo wszystko, stosuję całą linię kosmetyków Ce-Ce Med i Tobie również je polecam. Nie są drogie, ślicznie pachną, są w 100% profesjonalne i naprawdę działają :)
VENILA KOSTIS - haha, siwy, szary - jak zwał, tak zwał. Ważne, że się podoba :D Spoko, spoko...jak wrócimy po świętach do Wrocławia, to coś wykombinujemy i się z Tobą skontaktujemy, bo jak wiesz...w styczniu sesja nas mocno ciśnie :/
włosy są rewelacyjne:D kurcze przydałoby mi się troche tej Twojej odwagi do takiej rewolucji na głowie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aga
A ja bym to nazwała gołębim blondem! To jeden z najciekawszych kolorów, które można uzyskać na włosach - sama go kiedyś miałam.
OdpowiedzUsuńKształt fryzury również bardzo ciekawy. Włosy musisz prostować, aby tak ładnie się układały?
zajebiste!
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńzawsze marzyłam o takim kolorze, ale blond to zdecydowanie nie mój kolor...
OdpowiedzUsuńzazdroszczę i podziwiam! :)
dlaczego ja nie mam tyle odwagi żeby coś zrobić z włosami?!
OdpowiedzUsuńKurczę, musze przyznać że w tym kolrze Ci genialnie (myslaąłm, ze nic nie pobije Twojego uroku w różu :P)
Kolorek całkiem fajny. Podziwiam Cię za odwagę co do takich eksperymentów z włoskami :)
OdpowiedzUsuńMama modna kobitka jest :)
Wow, co za zmiana! Biały kolor to moim zdaniem swietne rozwiazanie (niestety, strasznie dużo z nim zachodu), ponieważ w każdech chwili można sobie zaaplikować zmywalny toner w jakims szalonym, intensywnym kolorze i wszystko zejdzie po paru myciach ;)
OdpowiedzUsuńodwaznie, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńobcięcie super, ale kolor kompletnie mi sie nie podoba i mysle, że o wiele ładniej wygladałas w rózowych wlosach.ale oczywiscie rozumiem chec zmian, bo ja w swoich wlosach tez sie czuje taka zwykla i nijaka
OdpowiedzUsuńKurde, a ja jestem włosową konserwą i najbardziej podobają mi się fryzury naturalne, które wyglądają, jakby nic przy nich nie było robione :) Tak więc fryz zdecydowanie nie dla mnie, ale skoro Ty się dobrze w nim czujesz (a na to wskazuje banan na zdjęciach), to cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńŁośku, ja się przyłączę do opinii, że w naturalnym kolorze Ci lepiej. ale cięcie super! sama zamierzam zrobić coś szalonego z włosami - jeszcze nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńPasuje Ci kolor ;)
OdpowiedzUsuńW poprzednim roku miałam podobną fryzurkę, też z takim ogonem, ale tak jak Ty uwielbiam zmiany! Takie wyróżnianie się fryzurą mi służy, chyba Tobie też ;) pozdrawiam
Ale mnie zaskoczyłaś.... POZYTYWNIE :) Świetna zmiana, odważna ale świetna!! Wesołych Świąt!!
OdpowiedzUsuńjak przeczytałam o tym mixie białego z szarym to pomyślałam, że nic dobrego z tego nie będzie.
OdpowiedzUsuńA tu takie zaskoczenie. Świetnie jak zwykle.
Zazdroszczę odwagi. Ja to pewnie do końca życie będę chodziła w średniej długości brązowych.
Pozdrawiam
mix Małgorzaty Ostrowskiej z czasów mojego ukochanego kawałka "szklana pogoda" z Wiedźminem ;)
OdpowiedzUsuńHa, bratnia dusza! Ja mam mój rudy na cześć Idy Emean :>
OdpowiedzUsuńPosiwiałaś! :D
OdpowiedzUsuńLubię radykalne zmiany :)
Też miałam kiedyś taki kolor :) Tylko farba była dość kiszkowata, bo żeby cały czas mieć takie popielate, to musiałabym co dwa tyg. farbować ;/ A jak je farbowałam na blond z brązu, to nie złamały się po 2 rozjaśniaczach w ciągu jednego wieczoru! :) Aż mi się chce do popielatego wrócić jak tak na Ciebie patrzę ;) Ale włosów mało co już zostało :( :P :)
OdpowiedzUsuńKolor faktycznie kosmiczny.. pierwsze skojarzenie to kosmiczny pył. A cięcie.. No mnie się bardzo podoba i mam wrazenie, ze podkresla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdr,
Erill :)
p.s. Tak, tak.., piątek zdecydowanie nie zachęcal do wyjść we Wro, ale i sobota i niedziela podobnie. Chociaz teraz pada snieg i przynajmniej jest klimatycznie ;)
super! nie lubię takiego czegoś " jak mnie panie boże stworzyłeś tak mnie masz " zwłaszcza ,że pewnym kobietom przydałyby się zmiany i poprawa natury :)))
OdpowiedzUsuńgratuluję ,pierwsza klasa!
moja córka blondyna,chodziła za fryzjerami,aby uzyskać taki odcień i jakoś ne wyszło.....
a zdjęcie z mamcią wymiata :))
Witaj Łucja!
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna i twarzowa fryzura. Pozdrowienia dla mamy z sentencją: "Łatwiej jest być Łośkiem, niż Mamuśką Łośka" :)
Mam cztery córki, w tym jedną przyszywaną - trzy młodsze zmieniają się szybciej niż pory roku.
pozdr.Vslv
od jakichś 2 lat marzę o takim kolorze włosów i nie mam odwagi go sobie zrobić (tzn przeraża mnie wizja powrotu do naturalnego koloru). umieram z zazdrości... :/
OdpowiedzUsuńAe zmiana! Świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńnie napisałam, że to że kolor jest sztuczny to źle, mi się to niesamowicie podoba, kosmetyki wypróbuję przy okazji:)
OdpowiedzUsuńsuper jest!:)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie tylko ja nie cierpię tlenionego blondu, ale ważne że Tobie się podoba.
OdpowiedzUsuńANONIMOWA AGA – gdyby tylko był jakiś sposób, chętnie bym się nią podzieliła ;) W każdym razie, jeśli chodzi o włosy – zawsze służę radą :)
OdpowiedzUsuńJ.Z – wiesz, Marchewkowa…jeszcze trochę i popadnę w kompleksy. Przez Ciebie! Jesteś lepszym mistrzem metamorfoz, niż ja ;) Mogłabyś kiedyś wrzucić jakiegoś posta z ‘wspomnieniami sprzed lat’ i pokazać, jak wtedy wyglądałaś. Jestem naprawdę szalenie ciekawa :D
Jeśli chodzi o włosy, to niestety naturalnie mam jednak kręcone i gdybym z nimi nic nie robiła, to wyszłaby taka lekko sprasowana wersja Styledigger ;) Muszę je prostować i na koniec dodać ‘modelującą pastę do włosów’ (L’oreal – Remix – polecam do każdej fryzury, jest świetna) i trzymają się bez problemu, nawet po zdjęciu czapy :)
PANI MRUK – hahaha, cieszę się, że Ci się podobają :D
KOCIA SZAFA – wielkie dzięki :)
FRANCUZECZKA – mi ten kolor chodził po głowie jakiś rok…i wiedziałam, że kiedyś go sobie w końcu zrobię ;) Fakt, faktem – nie każdy w nim dobrze wygląda. Ja sama naprawdę długo rozważałam decyzję, a Kotowa robiła przeróbki mojej twarzy w fotoszopie…aż w końcu stwierdziłam, że raz się żyje – najwyżej ‘się odfabuję’ ;)
OLIWKA – przyznam szczerze, że różowy podobał się takiej ilości osób, że już nigdy się nie uwolnię od „W różowym Ci było lepiej” i „Różowy to zdecydowanie Twój kolor”, ale na szczęście się udało…chociaż sama ten różowy naprawdę mocno kochałam ;)
Włosy to coś jak atrybut kobiety. Im dłuższe, tym trudniej się z nimi rozstać. Nasze przywiązanie, bądź wręcz przeciwnie – jego brak (czyli ja ;)) zależy do wielu czynników. Dla mnie włosy są czymś w stylu ujścia dla mojej kreatywności…dlatego często muszę eksperymentować i jak na razie, kompletna porażka zdarzyła mi się tylko raz(z tego czasu nie mam ANI JEDNEGO ZDJĘCIA!), więc chyba nie jest źle ;) Nie traktuję ich tak całkiem serio…przecież zawsze odrastają, a życie ma się jedno :)
RYSIA – dziękuję w imieniu Mamy i swoim również. A włosy…kwestia podejścia (patrz odpowiedź do Oliwki ;))
OdpowiedzUsuńBIOTECHNOLOGY – dokładnie, z tym, że moment ‘zejścia zmywalnego toneru’ jest dość ohydny (na pewno nie raz widziałaś ten wypłowiały efekt :/). No ale…jak się bardzo chce, to w takim momencie białe włosy są niezwykle praktyczne ;) Niestety trochę trzeba się wycierpieć, żeby ten efekt osiągnąć :/
PAULINA – dziękuję! :D
BAGLADY – uwierz, że bardzo chciałabym mieć ponownie różowy, ale do tego potrzebne są naturalnie blond włosy, inaczej różowa farba wręcz ‘ześlizguje się’ z włosów…co prawda, Justyna, gdy zakończyłyśmy wszystkie rozjaśniania nie mogła się powstrzymać z „ale by teraz piękny różowy wyszedł!”, ale dość drastyczne przeżycia z różową farbą nauczyły mnie rozumu i nie dałam się skusić na ponowny eksperyment. Poczekam jeszcze trochę, bo ciągle wchodzą do produkcji te fryzjerskie ‘szokery’ i szampony koloryzujące, dlatego liczę, że wejdzie i różowy, a wtedy spróbuję ponownie, z farbą jakiegoś innego producenta :) Na razie jestem zadowolona z tego koloru – chodził mi po głowie od jakiegoś roku, gdy po raz pierwszy zobaczyłam taki miks białego, szarego z bliżej nieokreślonym gołębim blond na jakiejś amsterdamskiej ulicy. Na samym początku nie wyobrażałam sobie siebie w takim kolorze(choć przez większość swojego życia byłam, uwaga – blondynką!)…ale gdy różowy nie wypalił, a moje włosy odpoczęły, znów zapragnęłam czegoś całkiem szalonego…i dobrze mi to zrobiło. Czuję się ponownie sobą:)
RYFKA – taaak, wszystko zależy od podejścia. Ja po prostu lubię eksperymenty i nie traktuję włosów serio – są czymś całkowicie odnawialnym, dlatego prędzej bym umarła, niż nie zrobiła z nimi choć jednego, małego farbowanka ;) Im bardziej dziwna fryzura, tym lepiej się w niej czuję, dlatego w zupełności rozumiem, że inni patrząc na mnie mogą odnosić naprawdę kosmiczne wrażenie ;)
BLU – hahah, zaskoczę Cię, ale mój CAŁKOWICIE naturalny kolor to…blond. I wcale mi w nim dobrze nie było ;) Jako czekoladowa brunetka czuję się dobrze, ale…to jest zwykły, naturalny kolor, a mi przecież chodzi o to, by się wyróżniać, dlatego co jakiś czas muszę sobie poeksperymentować ;)
Zachęcam do zaszalenia z fryzurą…i czekam na efekty z niecierpliwością! :D
AGGATON – dziękuję :) Widzę, że trafiłam na bratnią duszę ;) Taaak, wyróżnianie zdecydowanie mi służy. Powiedziałabym nawet, że wręcz źle, nieswojo się czuję, gdy się nie wyróżniam…ale to już taki ze mnie przypadek ;)
OdpowiedzUsuńAGATISZKA – hahaha, cieszę się bardzo, Agatiszka :D I wzajemnie, Wesołych Świąt (ze śniegiem, ze śniegiem!) ;)
ANONIMOWY – cieszę się, że przypadło Ci do gustu :) Mimo wszystko, ja bardzo starannie obmyślam swoje fryzury, długo ‘noszę się z zamiarem’, dopóki nie będę czegoś pewna tak na 100%. No i zawsze słucham rad swojej fryzjerki, dzięki czemu jeszcze mam włosy na głowie ;)
Jak już pisałam dziewczynom wyżej – włosy, tak jak ubranie i wszystko inne – kwestia podejścia. Ja nie traktuję ich jak czegoś ‘wiecznego’…przecież odrastają. Jeśli tylko odpowiednio się o nie dba, używa się sprawdzonych kosmetyków, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować coś z nimi zrobić :) W razie czego, jako doświadczony kameleon, służę radą ;)
NAKATA – hahahha, coś w tym jest ;) Dziękuję!
REINNAHERA – ajj, nie ma jak oddani fani ;) Wracając jeszcze do książek – czytałaś Narrenturm? Świetna, świetna książka :)
ANNA BLACKIE – hahahha, no jasne…posiwiałam z nadmiaru nauki ;)
BLONDAS – ooo tak. Żeby uzyskać taki efekt, potrzeba albo dobrych farb, albo innych specyfików. Ten mój ‘popielaty’ jest z kolei z czegoś na styl szamponu koloryzującego dla fryzjerów. Nakładam go na włosy tak samo, jak szampon, z tym, że muszę z nim siedzieć tak ok. 5 minut..i kolor trzyma się idealnie. Jest przede wszystkim intensywny i pełen blasku :) Polecam, naprawdę dobrze to wychodzi.
No, z włosami to jest tak, że jak się robi takie cuda, to jednak trzeba mieć wytrzymałe…ja mam to szczęście, że moja czupryna jest niezwykle gęsta, gruba i odporna na działanie jakichkolwiek czynników zewnętrznych, dlatego mogę sobie pozwolić na takie eksperymenty…do czasu, oczywiście aż moja fryzjerka stwierdzi, że ‘teraz mają odpoczywać’. I wtedy nie mogę z nimi nic robić, dla własnego dobra ;)
ERILLSSTYLE – hahah, taak – ja, gdy pierwszy raz zobaczyłam swoje włosy, też stwierdziłam, że to taki ‘kosmiczny pył’ ;) Tak naprawdę, w świetle dziennym, bardzo połyskują, miesiąc się zupełnie tak, jakby były srebrne – to zależy od tego, gdzie mocniej złapała ‘farba’ :) Cieszę się, że Ci się podoba…ja też uważam, że moja twarz nabrała trochę innego kształtu i ta fryzura ‘mnie nie pogrubia’ ;)
OdpowiedzUsuńGOSIA – nooo, nie ma jak fachowiec ;) Mimo wszystko, włosy – rzecz odnawialna. Dobrze je czasem zmienić, choć spróbować…bo może się okazać, że w innym kolorze, w ciut innym cięciu jest nam znacznie lepiej, niż w naturalnej fryzurze.
Jeśli chodzi o ten odcień, to nie jest to proste…choćby nie wiem, jaką blondynką była, przypuszczam, że i tak trzeba by choć raz je rozjaśnić, a później nałożyć farbę. Moja fryzjerka zna mnie na tyle, że nie chciała mi dawać farby – farba to jest coś, co natychmiast złazi i ciągle trzeba ją odnawiać. Dlatego podarowała mi ten specyficzny szampon i kolor się trzyma – jak widać, świetnie. Na allegro, grzebiąc w kosmetykach fryzjerskich, myślę, że takie szampony można znaleźć. Warto sprawdzić :)
VISLAV – bardzo dziękuję! Cieszę się, że się podoba :) A co do córek…choć nie znam, to przypuszczam, że jak większość kobiet, lubią się zmieniać, dlatego absolutnie się nie dziwię :)
CUDAK – hah, ojj zdecydowanie…w moim przypadku, nie ma problemu z powrotem do ‘swojego koloru’ – po prostu farbuję je na czekoladowy brąz i już :) Na pewno, żeby uzyskać taki efekt, trzeba trochę sobie zniszczyć włosy, ale jeśli tylko będziesz używała odżywek z jedwabiem, to szybko powinny wrócić do normalnego stanu.
LAVENDER SUMMER – dziękuję serdecznie! :D
CAELUM – w takim razie to ja źle zrozumiałam ;) Kosmetyki koniecznie wypróbuj – są naprawdę ekstra. W szczególności odżywka do spłukiwania z jedwabiem i nabłyszczacz w sprayu :)
AEMA – haha, dzięki! :)
GIA ILLUSION – yyy…ale ja nie mam tlenionego blond. Tleniony blond jest kolorem uzyskanym tylko przy użyciu rozjaśniacza, bez ingerencji wszelkich innych środków. Ma odcień ‘kurczowego żółtego’. Moje włosy są…siwe. Siwo-białe. I zostały pojechane kilkakrotnie szarym ‘szamponem’. Więc tleniona to ja raczej nie jestem ;)
Jestem rozczarowana,że nie różowe,ale ten kolor też mi się podoba;) Cięcie...chyba muszę się przyzwyczaić,bo wygląsz zupełnie inaczej;)
OdpowiedzUsuńO jaaaaa!!!!!!!!!!!!! Włosy są odjechane na maxa!!! Jestem zachwycona i zazdroszczę :/ Też miałam się kierować w stronę blond, ale przy moich ciemnych brwiach i jasnej karnacji wyglądałabym dziwnie i wróciłam do rudego...
OdpowiedzUsuńjesteś hardkorem :D zawsze, zawsze, zawsze umiesz mnie zadziwić i wyglądać przy tym niesamowicie :) i tę Twoją odwagę (bo dla mnie to przejaw odwagi równorzędny z przejawem stylu) chciałabym mieć w sobie :)
OdpowiedzUsuńbuziaki wielkie i dziękuję raz jeszcze za utrzymywanie kontaktu :*
Czytałam pierwszą część, książka dobra oczywiście, ale mnie ten klimat nie kręci :) Zboczenie zawodowe, historycznie siedzę owszem w średniowieczu, ale mnie jarają Wojny Stuletnie, monarchie brytyjskie i takie tam bzdury :P Wiem, że jestem złą Polką, ale cóż robić, nie jara mnie to nie jara.
OdpowiedzUsuńA w Wiedźminie były zajebiaszcze elfy, więc mi się podobało,że hej! :>
kobieto, świetna grzywa !!! ja musiałam sobie przedłużyć włosy żeby mieć namiastkę takiej ) no i kolor ...whow
OdpowiedzUsuńSzaaaalona jesteś :)
OdpowiedzUsuńo wow, ale ci pasuja.orygianlne mocno.balam sie ze bedzie tof ryzura w stylku agnes deyn ktora maja juz wszyscy a tutaj niespiodzianka!bardzo na plus :)
OdpowiedzUsuńNa początku : Oj!, ale po chwili : super! :) sama lubię jasne włosy i radykalne zmiany włosów , więc uważam, że wyglądasz fantastycznie. I strasznie podobają mi się Twoje czerwone emu!
OdpowiedzUsuńCzesc:)
OdpowiedzUsuńkurcze,pisałam komentarz poł godziny i cos mi sie spieprzyło ,wiec musze pisac od nowa;/
dobra, wiec od początku:)
dzisiaj mnie zatkało,po przeczytaniu Twoje komentarza.
i zatkało mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiscie:)
jeszce nikt nigdy nie zostawił u mnie tak długiego "wypracowania" i tak super miłego za razem..
az usiadłam wygodniej w fotelu i przeczytałam go jeszce raz, wolniej delektując sie każdą pochwała:)
bardzo,bardzo dzięku za tak miłe i fajne słowa:)
za porównanie mojego bloga do diamentu też dziekuje.czuje sie niezmiernie podbudowana:))
będę Cię na bank odwiedzać Skrzacie:]
całuje
agata:))
p.s.1 tez zajadałam dzisiaj rybe po grecku
p.s.2 masz bombowe włosy:]
p.s.3 tak samo jak Ty, kocham francuskie i angielskie kino!!!
Oglądałaś PANA OD MUZYKI?
nieźle :) zupełnie inna Łucja.
OdpowiedzUsuń(nowa? nie - uprana w perwolu)
kiedyś też sobie zafundowałam taki kolorek, ale ponieważ mam lekko różowatą cerę i przy byle okazji się czerwienię jeszcze bardziej... hm wyglądałam jak biały szczur z różowymi oczami :D tego samego dnia pomalowałam się tonerem na zielono i było milion razy lepiej. (przy okazji dyrektor szkoły powiedział, że zastanawia się nad tym czy się przypadkiem ze na nie pożegnać :DD)
o jej.. miałam na myśli, że mi na zielono lepiej, teraz przeczytałam i tak zabrzmiało, że lepiej niż Twój kosmiczny blond... :)
OdpowiedzUsuńTobie pasuje szalenie. zapewne dlatego, że nie masz prosiaczkowej cery :DD
pierwszy raz odwiedzam twojego bloga i powiem ci że w brązowym włosach wyglądałaś prześlicznie. Miałaś naprawdę piękne włosy i kolor. Bardziej mi sie w tamtych podobałas :)
OdpowiedzUsuń