Z broszkami jestem szczególnie związana, gdyż to od nich zaczęła się moja ideologia polegająca na ubieraniu się w rzeczy, które głównie kupuję w second handach, pchlich targach lub sama je projektuję i wykonuję. Nie wiem, ile w tym jest ekologii, a ile pragnienia odróżniania się od innych, ale zaczęłam odchodzić od zakupów w galeriach handlowych również dlatego, że wszystko stało się dla mnie przewidywalne i schematyczne. Lubię kolor fioletowy, ale ile razy może on być motywem przewodnim sezonu? I ile razy można patrzeć na kopiowanie przez Zarę kolekcji największych projektantów? Oczywiście czasem nie mam wyboru i idę na zakupy do sieciówki, bo któż inny poratuje mnie skarpetkami lub gumkami do włosów, ale zazwyczaj staram się być bardziej kreatywna, bo uważam, że żadna to sztuka dać jakiejkolwiek kobiecie tysiąc złotych i ciekawie ją ubrać w ciuchy bershki, stradivariusa czy mango ;)
Gdy zaczęłam szyć, miałam 16 lat, jednak mimo upływu czasu i zaawansowania projektów, zawsze martwię się o to, czy coś, co wymyślę, spodoba się moim klientom? Czy spełni ich oczekiwania i będzie służyło na długie lata? Jednak zawsze pocieszam się faktem, że nigdy nie wypuszczę czegoś, czemu całkowicie się nie poświęcę, czego sama bym nie kupiła. Do swoich metek chyba powinnam dorabiać napis "Made with love" ;)
Translation
In connection with my belief, that even a linen sack can be an evening gown if we choose the right jewellery and accessories, I have the honour of presenting my collection of brooches and a piece of jewellery :)
When I started to sew, I was 16. I became attached to my self-made brooches, just because I realized that I don't want to shop in biiig shopping centres anymore. Now I go shopping to second hands, flea markets or I design my accessories myself. It's not only because of eco-living or the desire for imaginative clothing...I was just tired of predictable 'new collections' or main colours in ordinary shops.
Broszkę w kształcie kwiata z perłowych koralików dostałam na gwiazdkę, a motyl, to kolejny spadek po młodzieńczych latach mamy :)
Brooch, which looks like a flower, I got for Christmas and this cute butterfly is bought by my mum in her youth :)
Brooch, which looks like a flower, I got for Christmas and this cute butterfly is bought by my mum in her youth :)
Kilka egzemplarzy z mojej kolekcji przypinek :)
A few specimens from my collection of pins :)
***
Pierwsze broszki, na których uczyłam się szyć. Dziś powiedziałabym, że daleko im do ideału, ale i tak je bardzo lubię :)
It's my first self-made collection of brooches. I've learnt how to sew, when I was making it. I know, it is not perfect, but I like them a lot.
A few specimens from my collection of pins :)
***
Pierwsze broszki, na których uczyłam się szyć. Dziś powiedziałabym, że daleko im do ideału, ale i tak je bardzo lubię :)
It's my first self-made collection of brooches. I've learnt how to sew, when I was making it. I know, it is not perfect, but I like them a lot.
Thanks for the compliment dear :) I too am crossing my fingers. It wont be soon though, but I really can imagine myself being with him in the future.
OdpowiedzUsuńThese photos are lovely. I love the brooches and pearls :)
x
lovely brooches! i must get my act together & make me a bunch, you can never have too many pretty brooches!
OdpowiedzUsuńCudowne, wspaniałe! Zarówno zdjęcia, jak i to, co się na nich znajduje. Do gustu szczególnie przypadła mi broszka żółte serduszka.
OdpowiedzUsuńJa sama mam kilka takich skarbów stworzonych jakieś 15 lat temu.
Jeśli już mowa o szyciu, to właśnie jestem na etapie poszukiwań materiału na sukienkę w stylu lat 50. Znalazłam świetny wykrój i nie mogłam przejść obok niego obojętnie.
nice jewelry!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne broszki!! Sama robię biżuterię i broszek kilka hand-made posiadam:) Kiedy ja to wszystko na blogu zaprezentuję ??;)
OdpowiedzUsuńStina - I totally agree! :) Waiting for Your new projects :)
OdpowiedzUsuńJ.Z - szkoda, że nie mieszkamy w tym samym mieście, bo dałabym Ci caaałą długą listę ciekawych miejsc i hurtowni, w których można znaleźć całkiem tanio materiałowe cacka :) Ja sama mam jeden ukochany lumpeks, w którym sprzedają (nawet!) duże metraże materiałów z zachodu...ale tylko takich z lat 60, 70 i 80 - najprawdopodobniej ktoś regularne robi porządki na strychu xD
Penny - thank You veery veery much :)
Seniorita - jak najszybciej ;) Nie wiem, jak Wy, ale mi największą frajdę sprawia oglądanie blogów, których autorzy prezentują w dużej mierze swoje własne projekty/pomysły :)
thanks for the comment!
OdpowiedzUsuńbut you are an accessories designer, so?
Najbardziej podobają mi się przypinki ;)) gdzie można takie kupić?
OdpowiedzUsuńchociaż nie lubię aniołków ten tutaj jest świetny, i genialna kolekcja 'kapsli' i to żółte serce i.. i.. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, Wrocław jest dość ubogi jeśli chodzi o ciekawe materiały. W klasycznych sklepach z tkaninami jest niezwykle drogo, a lumpeksy, no cóż, nie posiadają takiej oferty (przynajmniej ja na takie nie trafiłam).
OdpowiedzUsuńPenny - yes, as I told You, I run my own design company, but my style of work is sophisticated. Even though I'm faithful to my preferences and lifestyle, I like to discover new patterns and solutions, just because I'm very curious&always willing to learn :)
OdpowiedzUsuńChaoskontrolowany --> odpowiedź na blogu ;)
Kieliszek - ten aniołek jest wyjątkowy, ponieważ dostałam go od swojej pierwszej poważnej miłości, gdy mieszkałam w magicznym mieście Krakowie ;)
J.Z - w takim razie, jeśli kiedykolwiek będziesz w Łodzi, z dużą ilością wolnego czasu, to zapraszam Cię na wycieczkę turystyczną po najlepszych lumpeksach ;)
Oh, I just love everything here! Especially the little bow, angel, and your pin collection! You have an enviable collection.
OdpowiedzUsuńThank you for your encouraging words about me hating school (at the moment)! It was extremely nice and made me feel better :) Thank you.
Najbardziej mi się podoba perłowa broszka, motyl i żółte serduszko :) Jest super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Siostra
oh u think ? Thank u sweetie !
OdpowiedzUsuńand these are, for sure, some nice detailpictures ! Love 'em !
Dziękuję, propozycja wprost nie do odrzucenia :).
OdpowiedzUsuńNo i zapomniałam o przypinkach, uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńSiostra
Jeśli dobrze rozumiem po lekturze tego posta;) to projektujesz ubrania i je sprzedajesz (?). Jeśli tak to zazdroszczę Ci. Nie ma to jak połączenie pasji z pracą. Też bym tak chciała. Szyć jednak nie umiem... Może kiedyś pójdę na jakiś kurs w tej dziedzinie. Bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuńPs. Podoba mi się twój blog. Coś mi się zdaje, że często będę wpadać. Jak znajdę trochę czasu to przeczytam od początku;) I dzięki za radę w sprawie gazet. Nie wiem tylko gdzie dostać "Nylon". Chyba w tych zwykłych punktach z prasą nie ma tego magazynu. Ale jednak jeszcze sprawdzę.;) Pozdrawiam
I love your creations (:
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie, jeśli nawet nie projektujesz ubrań, to samo słowo "projektuję" robi wrażenie. Cenię bardzo ludzi kreatywnych, wdrażających w życie swoje pomysły. Życzę Ci samych sukcesów w Twoim biznesie;*
OdpowiedzUsuńWhat beautiful jewelry you have, darling! It's good to hear from you.
OdpowiedzUsuńnatchnęło mnie do odszperania paru takich rzeczy u siebie:)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te drobiazgi, masz wyobraźnię i ręke do nich. Grunt to kreatywność. :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz jestem u Ciebie i bardzo mi się tutaj podoba,jesteś bardzo kreatywna,a zdjęcia są śliczne!
OdpowiedzUsuńAli & Maria Angela - it's very nice to hear that :)
OdpowiedzUsuńKieliszek - otwierając ten blog miałam na celu pokazanie wszystkim, że rzeczy wygrzebane z szuflad, second handów i uszyte samemu mają w sobie więcej piękna i nieprzeciętności, niż te kupione w sklepie...dlatego bardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam :)))
Airelle - wiekszość z nich zrobiłam gdy byłam jeszcze baaardzo młoda :) Dziś z dumą mogę powiedzieć, że wiele się nauczyłam
Gosia - jest mi niezmiernie miło...a co do kreatywności - mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z moich sztandarowych 'cech'. Jak to widnieje w moim profilu: "Ponieważ każdy mój dzień jest nowym wyzwaniem, któremu muszę kreatywnie sprostać". Nie wyobrażam sobie życia bez kombinowania i szperania ;)
Mam swoich faworytów, ale wszystko jest fajne:)
OdpowiedzUsuńja również, świetna biżuteria:)
OdpowiedzUsuńthankyou so much (:
OdpowiedzUsuńooh, do put up photos of your bags when you've finished! x
ooo... "ufarbowałam włosy na amarantowy kolor, a dodatkowo miałam taką chłopięca fryzurkę jak Agyness plus dwa cienkie warkoczyki z tyłu włosów" po prostu wspaniale!!! Zawsze podobała mi się taka fryzura ( w bajkach czasem takie mają - wiem bo siostra ogląda ;P). Podziwiam za odwagę. Musiałaś fantastycznie wyglądać. Szkoda mi trochę moich włosów,bo bym tez sobie coś w tym stylu zrobiła ( no może bez takiego koloru - to byłoby za dużo naraz;). Świetnie;)
OdpowiedzUsuńAllas, kiedyś pewnie wrzucę tutaj swoje stare fotki, obiecuję ;) Powiem szczerze, że aktualnie poważnie myślę nad powrotem do amarantu, tylko szkoda mi 3 lat zapuszczania włosów po irokezie. To kosztowało mnie wiele wyrzeczeń ;)
OdpowiedzUsuńSzalona Ty...!;P Irokez mówisz. Zaskakujesz mnie. Trzymam Cię za słowo ;)
OdpowiedzUsuń