Wiosna - the making of


Z racji tego, iż nasz kraj powoli wchodzi w strefę klimatu subpolarnego (chociaż, w ostatnim czasie nawet na Alasce bywało cieplej, niż u nas…), chyba każdy starał się wypracować sobie jakiś sposób na przetrwanie tej diabelnie demotywującej, depresyjnej, rozleniwiającej i bardzo wybitnie…ciemnej pory, która z roku na rok trwa coraz dłużej. Jak każdy prawdziwy Polak, ja motywowałam się jedzeniem, dużą ilością kolorowych gratów…i nowymi ubraniami do biegania, które razem ze mną (nie)cierpliwie czekały na cieplejsze dni  ;)

Z racji tego, iż Marek ma obsuwę w programowaniu naszego projektu, co poważnie blokuje mi relacjonowanie dalszych postępów w pracy, dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moją porcją aktywatorów dobrego nastroju…i zapytać, jaki jest Wasz sposób na zmotywowanie swojego organizmu do normalnego funkcjonowania, a nawet, uwaga uwaga ─ dobrego samopoczucia w warunkach klimatycznych, jakie obecnie mamy…może uda mi się dodać coś do swojej listy umilaczy życia ;)


Czyli pytanie na dziś brzmi: a co Ty robisz, by być szczęśliwym mieszkańcem Mordoru? ;)









Czas zimowo-mordorowy jest  w tym roku tak długi, że w ramach 'terapii zielenią' nie gardzę nawet hodowlą bazylii...





...i absolutnie nie mogę się doczekać temperatur, które umożliwią mi bieganie bez ryzyka zamarznięcia gdzieś w przydrożnym rowie...już nawet nie chodzi o życie, ale o fakt, iż wtedy zapewne okradliby mnie z mojego drogocennego, obłędnie kolorowego dresiku. Nie sądziłam, iż kiedykolwiek nadejdzie taki moment, gdy zapłacę więcej za buty do biegania, niż za szpilki...ale ach, to jest prawdą ─ zapałałam do Nike Structure + prawdziwą i (chyba) wieczną, miłością obuwniczą ;) 






...a gdy już włączanie wiosny totalnie Wam nie wychodzi, zawsze można pójść na giełdę kwiatową i się napatrzeć, jak wyglądają zielone rośliny ;) Ja skorzystałam z tego sposobu ─ szczerze polecam! ;)







5 komentarzy:

  1. Kupiłam w Ikei taką samą doniczkę z myślą o hodowli mięty i... chyba muszę wybrać się do tego przybytku ponownie, bo w blaszanym pojemniku zamieszkały szminki. Damn you, Jeżu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Cię kręcę Łucja! Czytałam Twojego bloga sprzed kilku lat regularnie, byłam wielką fanką Twojej barwnej osoby :D ! Cieszę się megamegamega, że znów Cię odnalazłam!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Great post, I really really like your blog :) Would you maybe like to follow each other on bloglovin'?
    Love, Anna

    www.fashionanna.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Heloł, ktoś tu miał wrócić do blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cool
    https://hyggelifestyle.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń