Dzisiaj, pełna dumy mogę przedstawić Wam mój 'świąteczny strój' :) Ponieważ w drugi dzień świąt miałam więcej czasu nie tylko na to, by się ubrać po swojemu, ale i by trochę wyluzować, zdjęcia zostały zrobione w lesie niedaleko mojego domu.
Już tłumaczę Wam całą historię mojego ubioru...
Na samym początku chciałabym powiedzieć, że kompletnie nie jestem zainteresowana krytyką zakładania koronkowych skarpetek na rajtki. Jeśli żyję w błędzie, to znaczy, że ci wszyscy wielcy projektanci z drugiego końca świata, co poświęcili pół życia na naukę szycia też. I te modelki, które ubierają ich ciuchy również. I Ugly Betty też ;)
Gdy moja przyjacióła, Lace - odwieczny przeciwnik skarpetek we wszelkim wykonaniu, zobaczy te zdjęcia, dosłownie dostanie zawału. Wiesz, Lace, to nic osobistego ;)
Świetnie zdaje sobie sprawę, że te skarpetki skracają optycznie moje nogi, jednak to też mnie nie obchodzi...głównie dlatego, że jestem strasznym ignorantem, jeśli chodzi o jakiekolwiek 'modowe zasady'. Zaczęłam robić to, co chcę, gdy zdałam sobie sprawę, że ludzie, na których mi zależy, czują się dobrze w moim towarzystwie gdy jestem naprawdę sobą i nie obchodzi ich to, czy kolor mojej bluzy nie powtarza się czasem z kolorem moich majtek. Cieszę się, że mogę mieć swoją osobowość, mówić nie, kiedy mam na to ochotę i być takim kolorowym świrem, który zakłada skarpetki na rajty...
Gdy miałam 15 lat po praz pierwszy kompletnie się zbuntowałam, obcinając włosy na różowego irokeza. Gdy patrzę na swoje zdjęcia z tego okresu, myślę sobie, gdzie był mój mózg, przecież wyglądałam po prostu makabrycznie? Ale wtedy po raz pierwszy przestało się liczyć 'to, co mi pasuje', bo najbardziej zależało mi na realizacji własnego marzenia...zawsze, zawsze chciałam mieć takiego irokeza jak fani The Offspring czy Green Daya i po prostu zrobiłam to, na co miałam ochotę. Dzisiaj cieszę się, że miałam odwagę na to, by iść za swoimi marzeniami, choć irokeza drugi raz bym nie zrobiła. Nie da się jednak ukryć, że ten irokez to był moment przełomowy, bo od tamtej pory zawsze wyglądam tak, by czuć się dobrze w swojej skórze. I to jest dla mnie wartość nadrzędna.
W poniedziałek prawie udało mi się ubrać w rzeczy, których nie kupiłam 'w normalnym sklepie' gdyż buty i spódniczka z takowego pochodzą ;) Muszę przyznać, że są 4 części garderoby, które bardzo rzadko kupuję w sieci/lumpeksach - buty, spodnie, torby i okrycia wierzchnie. Dzieje się tak głównie dlatego, że ciężko trafić na te rzeczy w swoim rozmiarze, kolorze i upodobaniach, a nie ma co ukrywać - butów skrócić się nie da ;)
Spódniczka pochodzi z H&M. Zawsze kochałam tiulowe ciuchy, lecz tą spódniczkę pokazywali w H&M Magazine, dlatego spisałam ją na straty. Początkowo. Nie dawała mi jednak spokoju, bo szara - mój ulubiony kolor, tiulowo-satynowa ahhhh...W związku z moją niewysłowioną męką pojechałam z bratem do sklepu z zamiarem wydania tej 'fortuny', lecz mój Duży Łoś zadeklarował się, iż będzie to prezent imieninowy dla mnie, więc czuję się rozgrzeszona ;) A co do butów...no cóż, przez okres lata pracowałam w sklepie z dekoracjami do domu, z którego było rzut beretem do Baty. A ja tak strasznie kocham motywy kwiatowe, buty też nie były w astronomicznej cenie...no i się skusiłam ;) Odpokutowałam później, dwoma parami butów kupionych w lumpeksie :D
Podsumowując:
Koronkowa koszula - mamy z czasów liceum
Biała koszula (tłoczona w piękne kwiaty, co Lace nazywa obrusem ;)) - Ralph Lauren (1 zł, sh)
Tiulowy szal (tu jako pasek) - sh
Spódniczka - H&M
Skarpetki - Troll
Czółenka - Bata
Broszka motyl i cała biżuteria włącznie z czarną bransoletką - mamy z czasów liceum
Szara torebka z pierwszego zdjęcia - prababci z lat '40. Gdy miałam 14 lat, skróciłam jej pasek i dodałam pudrowe cekiny i dżety - sami rozumiecie, taki wiek ;) Dziś jest nie do reanimacji...
Kuferek - dostałam od przyjaciół. Tak naprawdę jest na biżuterię, ale w tej sesji jest wymysłem mojego twórczego brata ;)
Translation
Today, full of pride I introduce You my 'Sunday best', which I wore during Easter breakfast with my family. On Monday I had plenty of time to rest and chill out, that's why pictures are taken in forest, close to my house.
On Monday I was wearing:
Lacy shirt - my mum's. She bought it, when she was in Secondary School
White shirt (embossed with beautiful flowers) - Ralph Lauren (bought in sh)
Tulle scarf - sh
Skirt - H&M (a gift from my brother)
Lacy socks - Troll
Pumps - Bata
Butterfly brooch and all jewellery, including black bangle - my mum's. Now mine ;)
Grey handbag in the first picture - my great-grandmother's. She bought it in 1945! At the beginning it was simply grey, but when I was 14, I added light pink sequins. Now it is not to renovation :/
Trunk - I got it from friends. In actual fact it is for jewellery, but in this session, it's an invention of my brother ;)
Jakbym sama miała słuchać rad dotyczących ubierania się zgodnie z moim niskim wzrostem np. to byłabym bardzo nieszczęśliwa;) Zrezygnować musiałabym z kapeluszy, długich spódnic etc. I jakoś nie przejmuję się tym, że rzeczy, które noszę mnie skracają;) Bo już bardziej się nie da, byhahaha:P Tiulowa kiecka...marzy mi się taka czarna, ale jeszcze odpowiedniej nie znalazłam...
OdpowiedzUsuńA ja muszę przyznać, że jak dla mnie koronkowe skarpetki na rajtkach (przynajmniej u Ciebie) wyglądają zacnie :p
OdpowiedzUsuńZ resztą cała zwiewna-tiulowo-koronkowa stylizacja, jest bardzo udana ^^
.. I strasznie się cieszę, że podchodzisz do outfit'u w bardzo indywidualny, subiektywny sposób - grunt, że tak jak piszesz - czujesz się ubrana, nie (jak wiele osób) przebrana :]
.. i brawa dla pomysłowego Brata :D
bardzo lekko i romantycznie, najbardziej urzekły mnie buty;]
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie Ciebie z różowym irokezem;p
zestaw stroju taki romantyczny:) plener w lesie w promieniach słońca wzmaga jeszcze efekt
OdpowiedzUsuńmyślałam, że gdzieś zniknęłaś ostatnio, a tu już tyle się wydarzyło u Ciebie:)
SENIORITA - bojkot dobra rzecz! ;) Tak trzymać.
OdpowiedzUsuńOTÓŻ I - świetni ujęte - czuję się ubrana. A co do outfitu, to nie wyobrażam sobie bycia 'dzieckiem Zary' ;)
ANISTY - też się zakochałam w tych butach, przypominają mi projekty marki Irregular Choice, którą ubóstwiam za niekonwencjonalność i nienawidzę za ceny :) A co do irokeza, uwierz, że nie tylko to zrobiłam ze swoimi włosami...może kiedyś najdzie mnie wena na publikacje tych wyczynów, bo tak już naobiecywałam :)
KIELISZEK - z tym lasem to tak specjalnie było ;))) A co do znikania...ja się nigdzie nie wybieram. Zarówno mi, jak i bratu blog sprawia wiele frajdy :)
Moje wpisy będą coraz dłuższe i ukazujące moje charakterystyczne poczucie humoru, które już chyba zauwazyłaś;) Powoli się otwieram;) P.S. A myślałam, że będziesz dziś tagować a Ty nic:P
OdpowiedzUsuńSENIORITA - hah, taaak, myślę, że poczucie humoru, albo jego kierunek mamy całkiem podobne :) Otwieraj się, otwieraj...bo jak nie, to rzucę zaklęciem "A ja znam w Łodzi tak lumpeks, gdzie są ciuchy YSL, Chanel i D&G za 30 złotych" :DDD
OdpowiedzUsuńZ tym tagowaniem to wiesz...zawaliłaś z kurtką, mówię sobie: niepewny zawodnik, tagować nie będę. Za karę xD
Świetny zestaw. Zwłaszcza podoba mi się podkreślenie talii-bardzo tu pasuje. Tej koszuli od RL to normalnie zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńBratu gratuluję profesjonalnych zdjęć:)
ojej, ale ślicznie! zupełnie jak z bajki! zaczarowany las i królewka poubierana od stóp do głów w koronki:)
OdpowiedzUsuńmiało być "królewna"... ;pp :)
OdpowiedzUsuńmam i ja :-) buty! ;-) stylizacja świetna !
OdpowiedzUsuńthank you for your comment (:
OdpowiedzUsuńI really like your blog & photos !
Całość kojarzy mi się z romantycznym gotykiem. Biel koszuli i krem rajstop łagodzi wymowność koronki. Spódnica zdecydowanie w moim typie. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńi love this whole outfit! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz, skarpetki bardzo fajnie wyglądają z rajstopami ;)) A spódniczka jest przeurocza!
OdpowiedzUsuńOLLA - Koronkowa koszula była szyta w czasach, gdy jeszcze nie robiono tak wielu damskich taliowanych ciuchów, więc jakiś pasek jest tutaj niezbędny :/
OdpowiedzUsuńMINKA - bardzo chętnie zobaczyłabym je u Ciebie w jakiejś innej stylizacji :)
LINE - thank You very much, hope to see You soon here haha :)
LLOOKA - oj, trafiłaś w sedno z tym komentarzem. Gdy robiłam oprawę graficzną, cześć zdjęć specjalnie koloryzowałam przy jednoczesnym podnoszeniu kontrastu, co dało efekt takiego właśnie lekko mroczno-tajemniczego nastroju :)
STINA - thanks dear :)
CHAOSKONTROLOWANY - ta spódniczka to jedna z moich ulubionych :)
I cannot understand anything here, but I love your blog! It gives me inspiration :)
OdpowiedzUsuńxx
Eeee...to ja się jutro postaram ubrać najtaniej i najładniej jak potrafię:> A do Łodzi to się chyba przejadę i mnie zaprowadzisz w to magiczne miejsce:D
OdpowiedzUsuńSENIORITA - hah, trzymam Cię za słowo ;))) A do Łodzi serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńja llllubię skarpetki ;) dopóki nie są to zmechacone wyblakłe skarpety w kolorowe paski do czerwonych balerinek w białe kropki z uroczą zaiste, sznurkowaną kokardką na czubku ;o
OdpowiedzUsuńa że Twoje są fajne i pasują(za co gratulacje, bo niełatwo dopasować tak skarpetki na rajstopy, przyznasz, widziałaś, jak niejedna chętna poległa xD), to je też lubię :) i są takie laceowate ;D
nie wiem, które zdjęcie mi się najbardziej podoba.. pozdrów dużego Moosa :) i pozdrów też te piękne buty....... :)
spódnica rewelacja,kocham się ostatnio w takich,mam nawet dosć podobną z ciucholandu :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam skarpetki do spódnicy,chociaż sama nie noszę jeszcze,i nie wiem czy będę,czy się odważę ? ???super że to robisz!
what a nice thing to say !
OdpowiedzUsuńthank you, really (:
Oh I love your outfit!
OdpowiedzUsuńAt some point I guess I'll have to visit northern Europe then!
spódnica jest absolutnie genialna, sama chciałam taką kupić tylko, że w kolorze takim bladoróżowym:) p.s. dzięki za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńThanks for your comment on my blog! Love those photos of you! Have a great day! See you again soon! :)
OdpowiedzUsuńyou look amazing :) Thanks for your comment on my blog
OdpowiedzUsuńpiękne koronki :) szkoda, ze nic takiego nie posiadam :( i ta spódnica! czemu ja w H&M prawie nigdy nie potrafię nic fajnego znaleźć?! :P
OdpowiedzUsuńco jak co, ale z irokezem sobie Ciebie nie potrafię wyobrazić :)
Jakie piękne buty!!! i skarpetki wcale mi nie przeszkadzają w takiej formie. Naprawdę awangardowo;) Widziałam ostatnio takie chusty w pasie przewiązywane u jakiegoś z projektantów - nie pamiętam jednak u kogo.... Bardzo mi się to podoba;)
OdpowiedzUsuńłaaaał, masz świetny, pełen koloru styl :)) zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Masz styl;)
OdpowiedzUsuńPo prostu zaniemówiłam. Nie będę komentować wszystkich postów, ale : tu zegarek, tam skarpetki, kuferek, okulary... Co chwila znajduję tu coś, o po prostu wprawie mnie w oniemiały zachwyt... Oooodpływam;)
Będę się jarać tą Twoją szafą przez dobry kawał najbliższego czasu! Czekam na nową dawkę wrażęń...
i loveeeeeeeee the lace, it looks so soft!!!
OdpowiedzUsuńJednak wróciłam, bo nie wytrzymam. Cały ten "leśny"strój to jakiś obłęd! Po prostu omdlewam na jego widok... Ta czarna koronka powoduje u mnie zawroty głowy, ta tiulowa spódnica to po prostu coś przegenialnego. Hm, czy mogę Cię okraść? ^^
OdpowiedzUsuńLACE - chylę czoła. Przypodobać się Lace, to jak stanąć przed obliczem Anny Wintour i zostać zaakceptowanym - mówię Wam ;)))
OdpowiedzUsuńGOSIA - nie ma co się powstrzymywać i czekać, aż przyjdzie odwaga, bo jeśli nie teraz, to kiedy? Jak to kiedyś powiedział mi jeden mądry gość - "Life is too short to say no"
LINE - My pleasure :)
EFEKT CZERWONYCH OCZU - nie ma za co, zawszę mówię, jak jest :)
SELAMU - ja ostatnimi czasy do sieciówek wybieram się tylko po konkretne rzeczy, inaczej utonęłabym w tych rzędach rzeczy, których tak naprawdę ani nie chcę kupić, ani mojej kasy warte nie są, a później tylko bym żałowała.
ALLAS - dzięki, cieszę się, że kolejny raz trafiłam w Twój gust :)
BAŚKA - wielkie dzięki za te słowa, bo kolor to dla mnie najważniejsza rzecz. Intensywne barwy są moją cechą rozpoznawczą ;)
AMATEUR FASHIONIST - niesamowicie się cieszę, że tak przypadło Ci to gustu to, co chcę Wam wszystkim tutaj przekazać. Masz wspaniałe pomysły, dlatego jestem strasznie dumna mając kolejnego tak kreatywnego czytelnika :) A co do 'leśnej sesji', to okraść się nie pozwalam...co najwyżej zamienić, na wszystkie Twoje torebki xD
You look so wonderful! Like a fairy tale princess in the forest :) I also love the blanket of flowers on the ground!
OdpowiedzUsuńOoh, that little trunk!!! Eeeeeeee, it makes me squeal with delight.
OdpowiedzUsuńWyglądasz wspaniale. Koronki i tiul świetnie ze sobą współgrają. Zachwyca mnie również kuferek.
OdpowiedzUsuńPiszesz o fryzowych eksperymentach. Ja w szkole średniej miałam na głowie prawdopodobnie wszystkie dostępne w sklepach odcienie. Naraziłam się tym niezmiernie mojej wychowawczyni.
Teraz człowiek zmądrzał i trzyma się swojego koloru :>.
Powiedz mi, jak służą Ci się butki z Baty, bo sama miałam dość nieprzyjemne przeżycia z tą firmą?
O mój Boże... Ale mnie zamurowało. Po prostu genialne!!
OdpowiedzUsuńW ogóle super zastosowanie tej koronkowej koszuli. Nigdy bym nie wpadła na to, że to możne tak fajnie wyglądać jak się ją założy na białą koszulę! Musze to wypróbować... bo mam taką samą :D Tylko nie mam białek koszuli z długim rękawem :( Ale to się nadrobi :D
Spódniczka jest świetna co Ci już mówiłam :)
Skarpetki na rajstopki... U Ciebie fajnie ale ja bym się nie odważyła na to... ale same w sobie skarpetki są śliczne.
Co do irokeza... Kochana... Nie było tak źle. Tutaj nie trzeba rozmyślać nad tym jak to wyglądało ale nad tym, jak napisałaś, że miałaś na tyle odwagi. Wiele osób nigdy by się na to nie zebrało. I to jest najważniejsze bo wg mnie to symbol, że silna z Ciebie kobieta (jak każda w naszej rodzinie - tak mi się zdaje, chociaż Ty i tak jesteś wyjątkowa ;) )
Buziaki
Siostra
I zapomniałam dodać jednej rzeczy. Przeglądam różne blogi w tej kategorii ale Twój jest najlepszy jaki widziałam. To również zasługa Dużego Łosia :) Bo zdjęcia to połowa sukcesu! Brawo! ;)
OdpowiedzUsuńSiostra
Oczywiście, że tak ;)
OdpowiedzUsuńJedyne do czego miałabym zastrzeżenia to buty, nie lubię tego typu wytłaczań.
Wyglądasz olśniewająco, jestem zakochana w spódnicy!
ARIELLA - haha, thank You! I must admit that during this session I felt a bit like fairy tale princess :)))
OdpowiedzUsuńDIANE - I sguealed with delight when I got it, belive me ;)
J.Z - ja się starałam nie narażać, ale i tak zarobiłam naganę od dyrektora do akt xD A co do butków, to ja cierpię na przypadłość o nazwie "37 jest na mnie za małe, a 38 za duże". Niestety jeśli chodzi o dobre czółenka, to połówki robią zazwyczaj tylko dość drogie marki, dlatego jakich butów (poza Conversami i sportowymi) bym nie kupiła, to cierpię :/ Te czółenka kupiłam w rozmiarze 37 i na samym początku to był dramat, ale teraz już się trochę rozbiły. Może jeszcze na maraton w nich nie pójdę, ale jakiś czas da się radę komfortowo chodzić :)
SIOSTRA - powaliłaś mnie tym komentarzem ;* Będę sobie go czytała każdej nocy, przed snem, jak zwątpię w to, czy moje zdjęcia, mój blog nadają się do czegokolwiek ;)
GIA - w każdym razie, z tymi lumpeksami, trzymaj tak dalej, a założę Twój fanklub ;) Co do butów - wytłoczenia na butach zawsze wyglądają dziwnie, ale dzięki temu są specyficzne, inne niż wszystkie. Gdybym kiedykolwiek miała kupić sobie Martensy, to na pewno wytłaczane w kolorowe kwiaty ;)
dziękuję za tak miłe słowa skierowane do mnie.;)
OdpowiedzUsuńprzeglądnęłam Tjego bloga i jestem nim zauroczona, te zdjęcia kwiatów -cudne, a Twoje zestawy-boskie!;)
cieszę się że też ubierasz się w sh i na strychu.:D
uwielbiam dawać takim ubraniom drugie życie, inspirują mnie do ciekawych zestawów ubraniowych, a przerabianie ich mnie straasznie cieszy.:D
co do łamania modowych zasad-jestem za : )
hmm mam ok 1,80cm więc mogę pozwolić sobie na wszystkie ubrania które skracają niższe osoby, lecz za to nie mogę sobie pozwolić na mega wysokie szpilki[ jak do tej pory nie miałam jeszcze takich..] ostatnio postanowiłam jednak że kupię coś na wyższym obcasie, o ile znajdę coś w takiego w moim rozmiarze co nie jest łatwe.. Ubolewan nad tym, że nasze second - handy nie wykształciły się jeszcze do takiego stopnia jak np w Szwecji, Anglii- tam można kupić wszystko od butów, koszul, nakryć głowy, książek, płyt kończąc na wersalkach vintage, kubkach, obrazach..
marzę że kiedyś i u nas tak będzie.:)
pozdrawiam serdecznie i oczywiście dodaję Twojego bloga do mnie. ;]
ah jeszcze chciałam dodać co do wcześniejszych postów:
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twój panterkowy zegarek, panterkowe skarpetki, kuferki, broszki, okulary..
mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. :)
i większość jest vintage!
chwała Ci za to.:)
What a cute outfit , the trunk is gorgeous. I love it, it gives a whole special look to this outfit. Thanks for your visit as well.
OdpowiedzUsuńWprost nie wierzę, dopadła Cię ta sama choroba. U mnie dodatkowo występuje podstępnie tęgość F (większość sprzedawców nie ma pojęcia o co chodzi :P).
OdpowiedzUsuńA co do Baty, to włączyłam z nią przez pół roku o źle wykonaną naprawę i nieuznaną jej reklamację. Moje butki (srebrne baleriny na małym obcasiku) miały krzywe obcasy i łuszcząca się wewnątrz farbę. Ich naprawa polegała na wysmarowaniu całości klejem i pozdzieraniu delikatnej skórki. Sprawa rozbiła się o rzecznika, sądy. Ostatecznie dałam spokój, choć straciłam dość dużą kwotę. Ale od tej pory serdecznie odradzam zakupy w tych sklepach.
Lubię twoje posty, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że skarpetki w takim połączeniu mogą tak dobrze wyglądać. Będzie zdjęcie zdjęcie z czasów irokeza?;)
OdpowiedzUsuńNIGHTMARECATH - napisałaś tą samą kwestię, którą ja kiedyś napisałam Uli z Adamant Wanderer :) też bardzo ubolewam na tym, że w Polsce 'kultura lumpeksowa', jakbym to ujęła jest na tak niskim poziomie, ale wierzę, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Sama znam kilka lumpeksów, które już całkiem nieźle przypominają te skandynawskie i można tam kupić wszystko, włącznie ze sznurowadłami i guzikami ;)
OdpowiedzUsuńJ.Z - ja z kolei, na dodatek mam jeszcze strasznie chudziutkie stopy, co dodatkowo utrudnia mi kupno elegantszych butów ;) A co do Baty - Tobie naraził się ten, mi inny, a ich wszystkich łączy jeden wspólny interes - wydymać klienta :P. To dla mnie kolejny powód do kupowania w lumpeksach i na pchlich targach.
JULIET - będzie, ale najpierw potrzymam Was w niezdrowej ciekawości ;)
I love your outfits you look so great in this giant forest !
OdpowiedzUsuńWow, świetny zestaw.
OdpowiedzUsuńChoruję od dłuższego czasu na taką spódnicę. :)
bajkowe te zdjęcia !
OdpowiedzUsuńśliczna spódniczka i generalnie zestaw :)
Hej, dopiero dziś trafiłam na Twojego bloga. A do napisania komentarza popchnęła mnie Twoja motylowa broszka - ja mam podobną, wyprosiłam od babci ;) Od mamy mam jeszcze naszyjnik i branzoletkę, ale z granatowymi motylami. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń